To jest już kolejny i ostatni post, w którym prezentuję moje ulubione liliowce. Jak wspomniałam w poprzednim poście w 2018 roku w sklepie ogrodniczym Florexpol kupiłam trzy sadzonki liliowców. Jeden z nich pokazałam w poprzednim poście. Teraz czas na kolejne.
Nie pamiętam nazwy tej odmiany i żałuję, że nie zanotowałam sobie. Ładnie rósł, pięknie zakwitł trzema kwiatami, ale w 2020roku już nie pojawił się wiosną. Nornice, a może pędraki? taka szkoda, ale tak to już jest w naturze.Ten również jest anonimowy, ale to nie jest istotne. Ładnie rośnie i kwitnie i tak niech zostanie.
Wiosną 2020 roku w internetowej szkółce, której Wam nie polecę, zakupiłam kolejne liliowce. Sadzonki były w opłakanym stanie. Jeden z nich nawet nie nadawał się do posadzenia. Pozostałe też nie rokowały najlepiej, ale zadbałam o nie jak mogłam. Ponieważ ziemia u nas kiepska, przed posadzeniem zawsze wykopujemy większy dołek i zasilamy kompostem, niekiedy obornikiem granulowanym, bo taki tylko jest dla nas dostępny.
Liliowiec Elegant Candy. Prawdziwy elegant. Moje zdjęcia nie oddały faktycznej jego urody. Ładnie się rozrósł, patrząc na to, co mi przysłano. Zakwitł i czegóż chcieć więcej😀
Liliowiec Brilliant circle.
Mimo, że zakwitł, to jednak niezbyt się rozrósł. Poczekam.
Kolejne dwa takie same. Rosną na jednej rabacie.
Liliowiec Little Women.
Nie znam nazwy. Zamawiałam zupełnie inny, a w kartonie znalazł się ten. To nie ma znaczenia. Podobnie jak poprzednie był biedniutki, ale latem zakwitł. Trochę kolor jest przekłamany.
Jest to cała moja niewielka kolekcja. Czy będzie ich więcej? ... Czas pokaże. Może ktoś z Was zainteresuje się tymi pięknymi i niewymagającymi bylinami. To też miałam na uwadze prezentując je tutaj. Dla mnie są idealne, bo nie wymagają wiele pracy. Na koniec, by wynagrodzić moje przynudzanie dedykuję Wam kwitnące Amarylisy.
Córka kupiła je w Biedronce, bo wie że kocham amarylisy. Na etykietkach widniały zdjęcia tradycyjnych odmian w barwach narodowych czyli jeden biały, a drugi czerwony. Ale zdziwiłam się kiedy zakwitł pierwszy, taki o kwiatach pełnych. Dotychczas nie widziałam takich amarylisów. Miałam nadzieję, że drugi będzie inny. Niestety jest taki sam.
Dlaczego niestety? są przecież równie ładne. Ja jednak skłaniam się ku tym odmianom, które zawsze gościły w moim rodzinnym domu i przez lata w naszym mieszkaniu. Kilka razy udało mi się, by zakwitły ponownie, ale ostatnio jakoś mi to nie wychodzi. Czy te zakwitną ponownie? Zasięgnęłam informacji u Naszej blogowej Ekspertki Basi. Zrobię tak jak napisała💗. Oby się udało. Witam Nową Obserwatorkę mojego bloga. Jest mi miło, że Jesteś. Wam wszystkim, zaglądającym do mnie serdecznie dziękuję i zapraszam. Teraz już aktualne ogrodowe wieści. Życzę Wam zdrowia, pokoju, cudownej słonecznej pogody💓💓
Amarylisy są cudne, ale w ogóle mi z nimi nie po drodze. Nie kochają mnie wcale. Twoje liliowce są piękne, myślę, że ten z początku, którego nazwy nie znasz, to Strawberry Candy :) Też je lubię, bo są prawie bezobsługowe :) Pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że też będzie fiasko z moimi amarylisami. Ale nacieszę oczy teraz, a może się uda tym razem? Dzięki za podpowiedź. Obejrzałam zdjęcia w internecie i myślę, że to Strawberry Candy. Pozdrawiam:):):)
UsuńAmarylisy cudne, ale wolę liliowce. Szkoda tego żółtego. Ja w tym roku przymierzam się do przesadzenia na bardziej słoneczne stanowisko.
OdpowiedzUsuńLiliowce są mniej wymagające. U mnie rosną na słońcu. Oby tak dalej. Pozdrawiam:):):)
UsuńPiękna jest ta odmiana amarylisów, zachwyciły mnie pełne kwiaty. Dużo masz liliowców Janeczko, fantastycznie się prezentują te dwukolorowe. To rzeczywiście wdzięczne rośliny i warto je mieć w ogrodzie. Jesienią z bólem serca musiałam przekopać dużą rabatę z liliowcami bo wdarł mi się podagrycznik. Poprzerastał całe kępy i nic nie mogłam z nim zrobić. Liliowce rozdałam bo nie miałam gdzie przenieść a tą rabatę muszę przykryć agrowłókniną bo inaczej znów mi wybije. Tak więc będzie zmiana - kupiłam właśnie dwie nowe hortensje:) Trochę mi żal ale mam jeszcze liliowce w innym miejscu. Najważniejsze, że wiosna tuż, tuż! Uściski.
OdpowiedzUsuńJa też byłam zachwycona tą odmianą amarylisa. Podagrycznik jest bardzo ekspansywny. Kiedyś też musiałam postąpić radykalnie. Hortensje są piękne więc z pewnością będą ozdobą Twojego pięknego ogrodu. Pozdrawiam:):):)
UsuńCudownie prezentują się Twoje białe amarylisy. Nie mam zwyczaju robić zakupów w Biedronce, teraz widzę, że to błąd bo mają prawdziwe okazy kwiatowe. Oj, spora i bardzo ciekawa jest Twoja a kolekcja liliowców.
OdpowiedzUsuńA co do ponownego kwitnienia amarylisów? Corocznie kupuję po dwie, trzy cebule. Jednak u mnie najczęściej niszczyły się cebule. Trzymam kciuki aby Twoje zakwitły.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja nie mam wyboru, bo mamy Biedronkę i Dino, więc robię zakupy od czasu do czasu. Bardziej lubię nasze dwa malutkie sklepiki. W Biedronce kupuję świeże kwiaty do domu, ale częściej w doniczce. Moje cebule pewnie też spotka ten los, a może?
UsuńLiliowce to piękne i prawie bezobsługowe roślinki. Zachwycił mnie piękny amarylis, bo ja też dostałam w marcu takie cudo i już nie mogę się doczekać kiedy zakwitnie.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że dostarczy nam znowu mnóstwa radości.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Ja też tak myślę i dlatego trochę liliowców posadziłam. Może Twój amarylis też taki będzie. Pokaż, jak zakwitnie. jestem ciekawa. Pozdrawiam:):):)
Usuńniezła kolekcja
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. Pozdrawiam:):):)
UsuńTwoje amarylki są śliczne, białe, pełne, eleganckie. U mnie jeden przekwitł ( czerwony- miał dwa kwiaty), biały kwitnie ( niepełny- będzie miał 6 kwiatów), a różowy pełny zakwita. Bordowy niestety, ani drgnie. A liliowce kocham, masz wiele pięknych odmian. Moje dość słabo rosną na piasku.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Twoje amarylki bardzo mi się podobają. Moje liliowce rosną już kilka lat, ale słabo się rozrastają. Tylko jeden rośnie jak szalony. Pozdrawiam:):):)
UsuńBeautiful blog
OdpowiedzUsuńThank you very much:):):)
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńI'll do it:):):)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńAleż te kwiaty są piękne, takie ciepłe, kolorowe, promienne! Bardzo inspirujący wpis! Uwielbiam naturę :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję. Trudno jest nie kochać natury. To przecież jest samo piękno. Trzeba tylko chcieć ją dostrzec. Pozdrawiam:):):)
UsuńPrzepiękne kwiaty!!! Cieszę sie, ze mogłam gościć u Ciebie i pooglądać te cuda natury. Biały Amarylis cudny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Piękne są Twoje liliowce. Szkoda tylko, że są jedynie ozdobą ogrodu i nie nadają się do wazonu. Urocze amarylisy udało Ci się wyhodować ! Też je bardzo lubię. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz pierwszy, ale chyba zostanę na dłużej.
OdpowiedzUsuńMam też nadzieję, że mój mail dotarł do Ciebie
Pozdrawiam pierwszym dniem wiosny
Jakie amarylisy są przepiękne! Wcześniej nie znałam tych kwiatów :D Liliowce z kolei znam bardzo dobrze i mam kilka w ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńAmarylisy zawsze mnie zachwycały. Nawet zastanawiałam się, czy nie posadzić kilku w przyblokowym ogródku, ale jak już, to chyba nie w tym roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty. Podziwiam. 😍😍😍
OdpowiedzUsuńAmarylisy są przepiękne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Janeczko, wygrałaś zabawę z " chrzanem w tle", bardzo proszę przyślij mi swój adres na e maila: basia.olesno@gmail.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za post pełen jasności i szczęścia (kwiat)
OdpowiedzUsuń