Dopiero był czerwiec, który jest miesiącem naszych urodzin, imienin. Znowu jesteśmy już starsi o rok. Jak ten czas pędzi:( Jest trochę refleksji i przede wszystkim wdzięczność, że nasz Dobry Pan pozwolił nam przeżyć tak wiele lat. Ani się obejrzałam, a już minęła połowa lipca. Szkoda, że tak szybko.
Ten okres jest dla mnie bardzo pracowity. Oprócz prac domowych, pielęgnacji ogrodu trzeba zagospodarować owoce, które oszczędził mróz. Mocno obrodziły nasze smakowite maliny czarne. Bardzo się cieszę, bo nie wyobrażam sobie, by nie mieć pod ręką własnego dżemu, soku. Inne owoce zniszczył mróz. Po raz pierwszy malin było tyle, że oprócz codziennego pojadania do woli, wystarczyło na kilkanaście słoiczków bardzo smacznego dżemu. Malinę czarną już polecałam i zrobię to raz jeszcze. Jest bardzo wartościowym i bardzo smacznym owocem, a dżem jest bardzo pyszny.Począwszy od maja suszę swoje własne zioła. Zaczynam od liści Laura szlachetnego(który obcinam wiosną), mniszka, a potem po kolei kwiaty bzu czarnego, pokrzywa, mięta, melisa cytrynowa, lubczyk, oregano, szałwia lekarska, majeranek, bazylia i dziurawiec. Dziurawiec rośnie w kilku miejscach nietkniętych w tym roku moją ręką. I tutaj wyjaśnienie. Nasz ogród nie jest do końca wypielęgnowany. Niestety nie daję rady go ogarnąć, bo jest duży. My lubimy naturę i pewnie jeszcze długo tak będzie. Może kiedyś nam się uda wykonać naszą wymarzoną suchą rzekę i ścieżkę sensoryczną.Suszarka właśnie opuściła kuchnię. Pozostała jeszcze lawenda, ale tę suszę metodą tradycyjną. Zapach na tarasie jest niepowtarzalny. Czas pędzi i ogród bardzo się zmienia z dnia na dzień. Przybywa wiele warzyw. Z owocami jest krucho, bo mróz w tym przeszkodził. Na codzienne pojadanie zostawił nam nieco porzeczek czerwonych, białych i czarnych oraz agrest czerwony i tradycyjny. Pięknie obrodziły borówki amerykańskie. Jak dobrze, bo codziennie można się delektować nią do woli. Na zdjęciach nie widać, jakie w tym roku są dorodne, duże.
Były owoce, zioła czas więc na coś dla oczu, a dla mnie również cudowny zapach.Mój nowy, malutki nabytek. Kocham liliowce, a dodatkowym atutem jest to, że chcą rosnąć w naszym ogrodzie i moja praca nie idzie na marne.
Floks wiechowaty. Jest ich wiele. Ten drugi już rok rośnie w ogrodzie. Ma piękny wyrazisty kolor, ale niestety taki marny fotograf jak ja nie potrafi go uchwycić, a zdjęć nie poprawiam i robić tego nie będę.
Ten niski floks już pokazywałam. Rozkwitł ponownie i kwitnie nadal. Szkoda, że jest rośliną jednoroczną.
Ukochane jeżówki. Nareszcie, trzecie do nich podejście się udało. Spróbuję więc powiększyć kolekcję jeżeli uda mi się je kupić. Może też będą dla mnie łaskawe.
Kolejny raz rzut na warzywnik z drugiej strony. Warzywa się popisały. Jestem im wdzięczna.
Jedna z moich ulubionych hortensji.
Hortensja Anabelle. Rozmnożyłam ją i mam je w kilku miejscach, ale ta jest najbardziej okazała.
Ogórki się pojawiły. Jest więc praca, by je sensownie zagospodarować
Czosnek nie zawiódł, a teraz się suszy. i czeka na dalszy ciąg.
W zawrotnym tempie żółkną im liście i pewnie będzie rychły ich koniec. Kiedy spadł deszcz, pojawił się mączniak. Ale jemy do woli i robię sałatki i kiszę po kilka słoików dziennie.
Mój eksperyment zakończył się sukcesem. Jestem bardzo zadowolona i kiedyś mogę się podzielić z Wami jak na małym kawałku totalnego nieużytku urośnie coś tak wartościowego, a dla mnie również pięknego. Traktuję cukinię jak jednoroczną roślinę ozdobną z bardzo smacznymi i zdrowymi owocami, cudownymi, jadalnymi kwiatami. Nasz ogród jak pisałam jest bardzo naturalistyczny i mogę sobie na to pozwolić
Nie można ich smaku porównać z tymi, które kupowałam.
Jest jeszcze wiele do pokazania nowych nabytków. Jednak pokażę ten jeden, który najbardziej mi się podoba. Szałwia srebrzysta. Oby przetrwała.
Nie lubię pisać długich postów, wrzucać wielu zdjęć, by nie zanudzić Was swoimi wypocinami i naszym ogrodem. Na tym zakończę i tylko jeden bonusik, który bardzo mnie ucieszył. Mój piękny gość:)Paź żeglarz. Codziennie bywa na rosnącej obok lawendzie. Odwiedza ją codziennie wiele różnych motyli, ale ten gość odwiedził nas po raz pierwszy. Czekam jeszcze na wizytę Pazia królowej. Każdego
roku nas odwiedza i myślę, że w tym roku również nie zawiedzie.
W ramach podziękowań za Waszą obecność, komentarze różyczki z życzeniami zdrowia i cudownych wakacji. Mam nadzieję, że do sierpnia pokażę drugą połowę lipca w ogrodzie:):):)