czwartek, 17 marca 2022

LILIOWCE CIĄG DALSZY...................................

 To jest już kolejny i ostatni post, w którym prezentuję moje ulubione liliowce. Jak wspomniałam w poprzednim poście w 2018 roku w sklepie ogrodniczym Florexpol kupiłam trzy sadzonki liliowców. Jeden z nich pokazałam w poprzednim poście. Teraz czas na kolejne.

Nie pamiętam nazwy tej odmiany i żałuję, że nie zanotowałam sobie. Ładnie rósł, pięknie zakwitł trzema kwiatami, ale w 2020roku już nie pojawił się wiosną. Nornice, a może pędraki? taka szkoda, ale tak to już jest w naturze.

Ten również jest anonimowy, ale to nie jest istotne. Ładnie rośnie i kwitnie i tak niech zostanie.



















Wiosną 2020 roku w internetowej szkółce, której Wam nie polecę, zakupiłam kolejne liliowce. Sadzonki były w opłakanym stanie. Jeden z nich nawet nie nadawał się do posadzenia. Pozostałe też nie rokowały najlepiej, ale zadbałam o nie jak mogłam. Ponieważ ziemia u nas kiepska, przed posadzeniem zawsze wykopujemy większy dołek i zasilamy kompostem, niekiedy obornikiem granulowanym, bo taki tylko jest dla nas dostępny. 


Liliowiec Elegant Candy. Prawdziwy elegant. Moje zdjęcia nie oddały faktycznej jego urody. Ładnie się rozrósł, patrząc na to, co mi przysłano. Zakwitł i czegóż chcieć więcej😀










Liliowiec Brilliant circle.
Mimo, że zakwitł, to jednak niezbyt się rozrósł. Poczekam.











Kolejne dwa takie same. Rosną na jednej rabacie.
Liliowiec Little Women.


Podobnie jak poprzedni, zakwitły, ale kępka liści się nie powiększyła znacznie. Czekam - może to nastąpi.


Nie znam nazwy. Zamawiałam zupełnie inny, a w kartonie znalazł się ten. To nie ma znaczenia. Podobnie jak poprzednie był biedniutki, ale latem zakwitł. Trochę kolor jest przekłamany.






Jest to cała moja niewielka kolekcja. Czy będzie ich więcej? ... Czas pokaże. Może ktoś z Was zainteresuje się tymi pięknymi i niewymagającymi bylinami. To też miałam na uwadze prezentując je tutaj. Dla mnie są idealne, bo nie wymagają wiele pracy. Na koniec, by wynagrodzić moje przynudzanie dedykuję Wam  kwitnące Amarylisy.

Córka kupiła je w Biedronce, bo wie że kocham amarylisy. Na etykietkach widniały zdjęcia tradycyjnych odmian w barwach narodowych czyli jeden biały, a drugi czerwony. Ale zdziwiłam się kiedy zakwitł pierwszy, taki o kwiatach pełnych. Dotychczas nie widziałam takich amarylisów. Miałam nadzieję, że drugi będzie inny. Niestety jest taki sam.

Dlaczego niestety? są przecież równie ładne. Ja jednak skłaniam się ku tym odmianom, które zawsze gościły w moim rodzinnym domu i przez lata w naszym mieszkaniu. Kilka razy udało mi się, by zakwitły ponownie, ale ostatnio jakoś mi to nie wychodzi. Czy te zakwitną ponownie? Zasięgnęłam informacji u Naszej blogowej Ekspertki Basi. Zrobię tak jak napisała💗. Oby się udało. Witam Nową Obserwatorkę mojego bloga. Jest mi miło, że Jesteś. Wam wszystkim, zaglądającym do mnie serdecznie dziękuję i zapraszam. Teraz już aktualne ogrodowe wieści. Życzę Wam zdrowia, pokoju, cudownej słonecznej pogody💓💓

sobota, 5 marca 2022

PIERWSZE ZWIASTUNY WIOSNY.........................

Dzisiaj miał być mój ostatni post o liliowcach, ale zmieniłam kolejność.... Codziennie rano wychodzę do ogrodu, by nakarmić moich podopiecznych. Ukochane ptaki. Jest ich sporo w tym roku i naszą koteczkę, która nie da się zaprosić do domu. Byłoby jej u nas dobrze i nam z nią znacznie weselej. Niestety jest na tyle dzika, że jest to niemożliwe. Mogę głaskać do woli, ale w ogrodzie. Ma tam swój ocieplony domek na tarasie, który zrobił jej mój M. 

Podczas posiłku moich pupili, ja spaceruję po ogrodzie, by uspokoić swój umysł. Trudno nie myśleć o tym, co dzieje się tuż obok nas. Nie potrafię zrozumieć okrucieństwa. Nigdy się z tym nie pogodzę. By złość i bezradność nie ogarnęły do końca mojego umysłu, szukam pozytywnych rzeczy. Patrzę na cuda, które darował nam Nasz Pan. Powoli wyłaniają się z zimowego snu i cieszą moje oczy. Tym widokiem chcę się z Wami podzielić. Wiem, wiem u Was tych cudów jest znacznie więcej, ale ja codziennie za nie dziękuję i cieszę się tym, co mam.


Przebiśniegi rozpierzchły się po ogrodzie. Rosły tylko w dwóch miejscach. Nornice pogubiły po drodze cebulki. One się rozrosły i teraz są w wielu zakątkach. To jedyna korzyść z naszych intruzów.

Niestety tych cebulek ubyło. Lubię je najbardziej.






Jest też znacznie mniej krokusów. Cóż nornice je polubiły zapewne.

A teraz kalina, która miała być Kaliną japońską Watanabe. Bardzo chciałam ją mieć. Niestety okazała się innym gatunkiem kaliny. Czyżby kalina wonna Nanum?
Szkoda, że tak się stało, ale nie będę jej przenosiła w inne miejsce. Skoro jest, niech sobie rośnie. Pokazały swoje pączki i listeczki hiacynty. Nieśmiało wychodzą narcyzy i żonkile, a także tulipany.
A wczoraj rano miałam niespodziankę.... Wszystko przyprószył śnieg. Dzisiaj już go nie ma.
Bardzo mi jest miło, że do mnie zaglądacie. Witam też Nowych Obserwatorów mojego bloga. Dobrze jest tworzyć grupę, która wspiera się w trudnych chwilach. Razem jest raźniej tym bardziej, że dotyka to nas wszystkich. Dziękuję za wizyty, komentarze i życzę nieustannego zdrowia i pokoju💓💓💓