niedziela, 19 września 2021

CZAS PĘDZI................................

................niestety i już połowa września za nami. Myślałam, że tylko ja tak mam. Na Waszych blogach czytam podobne stwierdzenia. Miałam nadzieję, że będąc emerytką znajdę czas na wszystko. Nic bardziej mylnego. Prace w ogrodzie się nawarstwiają. Deszcze i moja niesprawność spowodowały opóźnienie. Już wiem, że nie zdążę z przygotowaniem ogrodu do zimy. To jednak nie jest tak ważne. Niech żyje własnym życiem. Teraz jest naprawdę sielsko.

O tym, że to już jesień świadczy mocno przebarwiona hortensja bukietowa Vanille Fraise. 

Oraz trzmielina oskrzydlona. Niestety trochę liści już opadło. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia w pełnej krasie.












Wrzesień to też wrzosy. U nas jest ich malutko ale są kolorowe i rosną więc cieszą.
 

 


Kilka posadziłam na miejscu gdzie rosły urocze krzewinki - Hebe. Niestety wiosną mocno przymarzły i trzeba się było z nimi pożegnać. Szkoda. Nie lubię rozstawać się z moimi roślinami.

Ponieważ wrzos lubi kwaśne podłoże myślę, że poradzi sobie w towarzystwie azalii. Jeszcze dwa wrzosy są w doniczkach. Niestety przegonił mnie z ogrodu ulewny deszcz.

Posadziłam tam też hosty i nowy nabytek. Dabecja kantabryjska- roślinka o podobnych wymaganiach. Oby z nami została. Jest urocza.




Wrzesień to też warzywa. Zjadamy je codziennie. Jak dobrze móc je przynieść z ogrodu, świeże.

Pisałam o fasoli szparagowej do amatorskiej uprawy. Sprawdziła się doskonale. Podjadamy do dziś. Gorąco polecam. Strąki są fioletowe.

Po ugotowaniu zielone. Jaka szkoda, że nie zdążyłam zrobić zdjęć kolejnej, karłowej fasolki o szerokich, żółtych strąkach również do uprawy amatorskiej. Wspaniała i również polecam. Nasiona kupowałam w internecie.

Moje najbardziej ulubione warzywo. 

- pomidor -

Zdjęcie robiłam na początku września. Teraz w nieco gorszym stanie. Jeżeli pogoda dopisze, to jeszcze się nimi trochę pocieszymy.



I dynia zobaczcie co wyczynia w tym roku w naszej " dolinie dyni " Duża ilość opadów dodała jej animuszu. Zaanektowała nawet sąsiednie grządki, a ja z braku czasu jej na to mimo woli pozwoliłam. Jednak teraz trochę jej przeszkodzę, bo przeszkadza trawie i innym roślinom.




Jeszcze tylko kilka kwitnących roślin.

- Barbula -




Róża rabatowa Maxi Vita. Niezmordowanie kwitnie przez całe lato. Polecam!!!

Kwitnie jeszcze wiele roślin, ale nie chcę przedłużać i tak już przydługiego posta. Pokażę je w kolejnym poście. Serdecznie Witam Nowego Obserwatora mojego bloga. Niezmiennie jestem Wam wdzięczna za odwiedziny i komentarze. Życzę wszystkim zdrowia i wspaniałej, pogodnej jesieni 💓💗💗

PS Publikuję tego posta już trzeci raz i ciągle jest tak samo. Nie wiem co zrobiłam nie tak. Proszę może ktoś z Was mi pomoże. Na podglądzie wszystko znajduje się na swoim miejscu. Po opublikowaniu posta informacje z paska bocznego się rozjechały i powędrowały w dół. Dotychczas tak się nie działo. Co ciekawe na tablecie wszystko jest tak jak być powinno. Ciekawa jestem jak Wy to widzicie.

niedziela, 5 września 2021

SIERPIEŃ.................................

Piszę jak zwykle z opóźnieniem, ale powód tym razem był dla mnie bardzo radosny.
Odwiedził nas nasz ukochany wnuczek z rodzicami. Wyobrażacie sobie co czułam. Nie widziałam ich prawie dwa lata. Kiedy wyjeżdżali wnusio jeszcze nie mówił i nie chodził, a teraz biega bez przerwy. Mówi nieustannie, ale po francusku. Dziwne, bo się rozumieliśmy (chyba zdziecinniałam).Mały nas rozumie, bo mama rozmawia z nim po polsku. Jednak mówi w swoim języku. To, że rozumie ułatwiło nam kontakt. Trochę podszkolił babcię. Przed przyjazdem zdążyliśmy ogarnąć nasz domek i zamieszkaliśmy tam z moim M. Czuliśmy się jak na wczasach. Budziły nas sroki, a nie przejeżdżające ciągle samochody. Na dobranoc ćwierkające świerszcze. Dobrze, że również dopisała pogoda i można było pić kawę i jeść śniadanie na tarasie. Po wyjeździe naszych Skarbów zaczęły się prace z zamykaniem lata w słoikach.
Obrodziły nasze mirabelki i szkoda byłoby nie wspomnieć ich zimą. Zwykle robię kompot, sok, dżem i czekodżem. Tak i tym razem. Będzie czym raczyć się zimą.
Pojawiły się też nasze najbardziej ulubione warzywa - pomidory. Trochę chorowały, ale jesteśmy zadowoleni. Ciągle mamy ich pod dostatkiem, a nadwyżkę również na bieżąco zagospodarowuję na zimowe dni. Bardzo lubimy popijać sok, przecier oraz inne moje wytwory z pomidorów.
Po raz pierwszy mieliśmy nadwyżkę borówki amerykańskiej. Doskonały owoc. Dojrzewa systematycznie, można rozkoszować się jej smakiem dosyć długo. Tym razem naprawdę dopisała. Po raz pierwszy zrobiłam z niej dżem. Wprawdzie tylko 3 słoiczki, ale zimą z pewnością będziemy wdzięczni za plon. Ze względu na moją rękę dozuję sobie przyjemność gromadzenia zapasów stąd mój ciągły brak czasu. Wszystko robię powoli i z umiarem. Nie zdążyłam z postami, by pokazać nasz ogród, kiedy był kolorowy. Myślę, że pokażę moje małe kolekcje ulubionych kwiatów, krzewów w późniejszym terminie. A teraz trochę fotek z ogrodu.
O tym, że jesień zbliża się wielkimi krokami świadczą przebarwienia trzmieliny oskrzydlonej i nie tylko. Szkoda, że nie nacieszyliśmy się latem. U nas aura w większości nie sprzyjała spacerom po ogrodzie. Jak zwykle dziękuję Wam, że mimo mojej rzadkiej obecności w blogosferze zawsze trwacie przy mnie. To cieszy. Życzę pięknych i słonecznych dni:):):)