piątek, 14 sierpnia 2020

TROCHĘ LIPCA, TROCHĘ SIERPNIA W OGRODZIE.............

Witam Was wszystkich serdecznie!!!!! i bardzo dziękuję za Wasze wizyty na moim blogu, miłe komentarze, na które z braku czasu niestety ostatnio nie odpowiadam. Bardzo za nie dziękuję. Bywam na Waszych blogach systematycznie. Tyle się dzieje w Waszych ogrodach. Tworzycie takie cudne rzeczy. Miło jest popatrzeć, nacieszyć oczy po ciężkiej pracy. U nas jak zapewne u każdego z Was bardzo pracowity czas. Wspólnie z M. staramy się położyć boazerię na tarasie i na pięterku naszego domku w ogrodzie. Po tym jak M. zobaczył w jaki sposób, by szybko zakończyć pracę robią to "fachowcy" stawiając nasz domek, nie chciał ciągle kogoś kontrolować i zdecydował, że zrobi to sam z niewielką moją pomocą. W ubiegłym roku zakończył już pracę w pokoiku na dole, więc taktyka sprawdzona. Taras też już ukończony, ale prace w domku przerwał upał. Mój udział w pracy to tylko przytrzymanie deski oczywiście, bo więcej niestety nie potrafię, ale też moja kondycja mi na to nie pozwala. Ja robię zapasy na zimę. Mało w tym roku owoców, warzyw więc staram się zagospodarować wszystko, co się da. Ogród ucierpiał przez choroby i niestety jak co roku przez nornice. Podziemne ich wędrówki za pokarmem powodują wypadanie naszych roślin😢 Jednak zawsze jest coś, co cieszy oczy oraz raduje podniebienie.
Oxalis deppei. Szczawik Deppego.
Bardzo wdzięczna, delikatna roślina.
Cebulki otrzymałam jako bonus w szkółce, w której zamawiałam liliowce. Niestety nie udało mi się wykonać zdjęć w pełni kwitnienia.


 
Nasz ogród w tym roku jest bardzo sielski. Niestety nie udało mi się wszystkiego okiełznać. Natura wzięła górę, a ja jej z braku sił i czasu nie przeszkadzam i jest jak jest. Chwasty mnie przerosły. Niektóre kwiaty należy przyciąć, ale wysoka temperatura nie pozwala mi na prace w ogrodzie. Trudno.
 
 
 

Od zawsze kocham liliowce za ich oryginalność i za to, że kwitną nawet w tak kiepskiej ziemi, jaka jest w naszym ogrodzie. Marzy mi się malutka kolekcja. Może???




Dwa nowe nabytki. Kupiłam wiosną kilka nowych odmian. Niestety sadzonki były tak nędzne, że tylko dwa z nich zakwitły. Może za rok zakwitną. Kupiłam przez internet. Zawiodłam się na szkółce więc Wam jej nie polecę.






Szkoda, że moje ukochane kwiaty już prawie przekwitły. Przychodzi kolej na następne.
Są to hortensje, ale o nich w kolejnym poście.







I jeszcze budleja, która i w tym roku nie zawiodła. Cieszę się, że ją mimo moich obaw posadziłam. Teraz mogę podziwiać jej cudne kwiaty i niesamowitych gości. Jest ich wyjątkowo dużo w tym roku. Mimo to nie udało mi się upamiętnić ich na zdjęciach.


I to byłby już koniec spaceru po części naszego ogrodu. Może kiedyś uda mi się pokazać cały nasz ogród. Jest duży, dla nas za duży i wiele jest jeszcze do zrobienia. Może kiedyś??? Niezmiennie jestem Wam wdzięczna za obecność. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim nieustającego zdrowia💓💓💛💛💚💚