środa, 29 listopada 2023

LISTOPADOWY PRZEGLĄD MIESIĄCA...................

 

Witam Was bukietem z moich ostatnich dalii. Kwitły jeszcze w połowie listopada, ale zebrałam ostatnie kwiaty i wykopałam je, by przygotowały się do zimowego snu. Nawet się nie spostrzegłam i mamy już koniec listopada. Szkoda, że czas tak pędzi, bo nie jest mi spieszno do dni szarych i ponurych. Listopad przywitał nas dosyć łaskawie, słoneczkiem lecz wietrznie. I ten wiatr przyniósł nam deszcz, ale niewiele się zmieniło, bo już w październiku u nas niebo niemalże codziennie płakało z niewielkimi jednodniowymi przerwami. Przez te deszcze niewiele można było zrobić w ogrodzie, a praca się nawarstwiała. 

Kilka zdjęć, które zrobiłam na początku listopada. 
Trzmielina pospolita. Prezent od ptaków zapewne. Kiedy kupiliśmy ogród, już tam rosła. Bardzo lubię patrzeć na te dekoracyjne owoce. Jestem niezmiernie wdzięczna moim braciom mniejszym, za ten prezent, bo przypomina mi cudowne chwile z rodzicami. W dzieciństwie podziwiałam je, bo rosła wzdłuż płotu tuż przy cmentarzu w towarzystwie śnieguliczki. Często tam chadzaliśmy, bo był blisko naszego domu. Oczywiście nie znałam nazwy, by ją zakupić do ogrodu, a tu masz - sama się wprosiła i jest w naszym ogrodzie. Jak jej nie lubić i nie kochać ptaków??
Miło jest patrzeć jak znikają owoce.
Ognik szkarłatny - rosną u nas trzy różne gatunki ku uciesze naszych oczu i ptaków oczywiście.








Golteria rozesłana. Bardzo mało ma owoców tym roku.







Nowy nabytek - Brunnera wielkolistna  Silver Heart. Mam trzy gatunki. Bardzo je lubię. Dekorują ogród od wiosny, kiedy kwitną do zimy kolorowymi liśćmi.






Kolejny nabytek - Trzmielina japońska Microphyllus Gold.
Bardzo lubię trzmieliny za ich kolorowe liście. Jednak lubią podmarzać i to jest mój kłopot.
Oby się zadomowiła.




Nie mogłam w naszej lokalnej szkółce przejść obojętnie i odmówić sobie kupna tej wdzięcznej rośliny.
Zobaczyłam ją kiedyś w czasopiśmie o tematyce ogrodowej i oczarowała mnie - Liriope Szafirkowata. Oby tylko polubiła nasz ogród, bo kwiaty są zjawiskowe.

Kolejne zdjęcia to już połowa listopada. Tak wyglądała jedna z wielu kwitnących jeszcze pelargonii. 










Bardzo lubię patrzeć na przebarwiające się liście borówki amerykańskiej. Zachwycam się tą cudowną paletą barw. Gdybym umiała malować?.... ale napisałam o niej wiersz:):)




Połowa listopada, a my pojadaliśmy maliny. Nie były już tak słodkie, ale robiłam swój własny kisiel- pycha. Niestety nie przycięłam ich, bo one wciąż jeszcze miały liście i owocowały.
A tutaj niestrudzona róża jedna z wielu innych róż wciąż w pąkach.
Za co tak kocham berberysy? z pewnością nie przez ich kolce, które utrudniają mi prace, ale za ich cudowne kolory, które zmieniają się w ciągu roku, by w końcu pokazać, co potrafią.

Kiepsko wyszło mi to zdjęcie jednak go umieściłam, by pokazać Wam liliowca, który kwitnie nieustannie. Pozostałe już dawno śpią, a on wypuszcza ciągle nowe pąki i kwiaty. Nie znam odmiany, bo takiego małego biedaczka kupiłam, by go uratować i jest, rośnie i kwitnie aż do przymrozków. W tych molochach nie dbają o kwiaty.
A teraz proszę o pomoc. Dostałam dwie donice tegoż cudnego kwiatka po prawej. Nie jest to Cantedeskia. Nie jestem w stanie przechować dwóch doniczek więc jedną pozostawiłam w ogrodzie. Trudno:( Jednak widziałam kiedyś w telewizyjnym programie panią, u której rosły te kalie. Mówiła, że zostawia je na zimę w ziemi lekko okrytą. I teraz pytanie do Was - czy ktoś z Was ma może doświadczenie z tą piękną rośliną?

Wykorzystałam kilkudniową przerwę w opadach i zrobiłam trochę porządków w warzywniku, który bardzo tego potrzebował. Posadziłam sadzonki truskawek i zaczęłam robić płotek wokół rabatki, by wiatr nie rozwiewał słomy, którą zamierzaliśmy je okryć. Niestety pierwszy w tym roku śnieg już mi to uniemożliwił. Cieszę się, że po raz pierwszy udało mi się do końca zaopiekować szparagami. Czekają na wiosnę pod kołderką z liści gruszy dzikiej.
Po raz pierwszy przesadziliśmy tak duży krzew róży parkowej. Jest to piękna odmiana - Kolner Flora. Zasięgnęłam informacji w szkółce, gdzie ją nabyłam. Pan powiedział mi, że można to zrobić ale trzeba przyciąć łodygi. Tak też zrobiłam i czekam na rezultat czy przetrwa? Jej rozmiary nie pozwalały, by dalej pozostała w miejscu gdzie uprzednio rosła. Czy ktoś z Was przesadzał taką dużą różę?
Po tych moich poczynaniach tydzień temu spadł pierwszy niewielki jeszcze śnieg.

Śnieg poleżał dzień może dwa po czym przerwa w opadach pozwoliła mi na wygrabienie liści, które po przymrozku opadły. Nasza morwa pozbywa się ich najpóźniej. Opady śniegu już znacznie obfitsze pojawiły się w tym tygodniu w poniedziałek. Tym razem biały puch okrył dokładnie cały ogród. I właśnie od teraz ogród będzie odpoczywał, a my razem z nim. Nadszedł czas na lekturę, robótki szydełkowe, hafty i inne, które mnie zaciekawiły.
A tymczasem zostawiam Was do kolejnego postu. Witam serdecznie na moim blogu Nowego Obserwatora Patryka. Miło mi jest bardzo. Wszystkim dziękuję za wizyty komentarze, które zawsze są mile widziane. Życzę Wam pogody ducha na nadchodzące i pewnie śnieżne już dni i Wszystkich serdecznie pozdrawiam!!!!!!!!!
Ostatnie już biedniutkie różyczki dla Was!!!!!


wtorek, 7 listopada 2023

PAŹDZIERNIK RAZ JESZCZE..................

Witam serdecznie!!!!

Blogowo jestem jeszcze w październiku. Dlaczego do niego wracam?.. Nie lubię pisać zbyt długich postów, by Was nie zanudzać swoją pisaniną, a pozostało mi trochę zdjęć z poprzedniego miesiąca, które chciałam tutaj zachować. Może od początku. Pisałam już kiedyś, że staram się stopniowo przeorganizować ogród na "starość" bliską niestety. Pozbyłam się już kilku inwazyjnych roślin, posadziłam nowe mniej wymagające. W głowie zaświtał mi też pomysł, by nie wysiewać już kosmosu, wprawdzie jest piękny, ale nazbyt się u nas panoszy. Powiedziałam o tym mężowi, który kocha go miłością ogromną. Wyrwałam rośliny, na których pozostało już tylko po kilka kwiatów i wywiozłam na kompost, żegnając się z nimi definitywnie. Uporządkowałam rabatkę i kiedy już wróciłam do domu czekał na mnie taki oto bukiet. Zrozumiałam podtekst😉 i doszłam do wniosku, że nie mogę Mu zabrać przyjemności - zostaną. Nasze Mamy też je kochały i były z nami od zawsze.
Takim oto sposobem kosmosy muszę gdzieś upchnąć. Patrzyłam na nie każdego dnia. Jakie one są piękne. Kiedyś ich aż tak nie postrzegałam.




Koniec października, kilka dni do końca miesiąca, a tu proszę moja budleja jeszcze tak kwitnie.

I rozchodnik też się nie spieszy, by przygotować się do zimy.
Kanna rośnie i kwitnie nadal, a ja chciałabym już ją wykopać, ale jak mogę jej to zrobić? czekam więc na przymrozek.
Begonia Dragon też nie zamierza zakończyć kwitnienia.

Jedna z moich hortensji bukietowych też nie czuje jeszcze, że nadchodzi już prawdziwa, zimna jesień. Tak wyglądała kilka dni przed końcem października, a dziś niewiele się zmieniła. Moja ukochana - pierwsza


Niezmordowanie kwitną obrońcy naszych warzyw. Rosną w wielu miejscach.
Mój najbardziej ulubiony rozchodnik -Rozchodnik Siebolda. Pięknie wygląda przez całe lato i równie pięknie jesienią. Teraz liście zaczęły się przebarwiać więc pokażę go raz jeszcze.


Po raz drugi zakwitł - Przetacznik
Wdzięczna bylina i łatwa w uprawie. Rośnie u nas w kilku miejscach.
Nie byłabym sobą, gdybym nie miała dekoracji z muchomorami. Jak ja je lubię!!!
Dzisiaj znowu byliśmy w lesie na grzybobraniu i wspaniałym spacerze po pięknym o tej porze lesie. Niestety spotkałam tylko dwa muchomory. Coś im w tym roku nie wyszło:):):)

I tym tarasowym akcentem chciałam zakończyć ten post. Myślę, że jeszcze w listopadzie uda się coś tutaj napisać. Jest już więcej czasu, bo dzień zrobił się krótszy niestety. Dziękuję Wam za wizyty, komentarze. Miło jest widzieć, że Ktoś znajduje czas w tym biegu, by zatrzymać się na mojej bazgraninie. Życzę Wam pogodnej jesieni!!!!