niedziela, 5 września 2021
SIERPIEŃ.................................
Piszę jak zwykle z opóźnieniem, ale powód tym razem był dla mnie bardzo radosny.Odwiedził nas nasz ukochany wnuczek z rodzicami. Wyobrażacie sobie co czułam. Nie widziałam ich prawie dwa lata. Kiedy wyjeżdżali wnusio jeszcze nie mówił i nie chodził, a teraz biega bez przerwy. Mówi nieustannie, ale po francusku. Dziwne, bo się rozumieliśmy (chyba zdziecinniałam).Mały nas rozumie, bo mama rozmawia z nim po polsku. Jednak mówi w swoim języku. To, że rozumie ułatwiło nam kontakt. Trochę podszkolił babcię. Przed przyjazdem zdążyliśmy ogarnąć nasz domek i zamieszkaliśmy tam z moim M. Czuliśmy się jak na wczasach. Budziły nas sroki, a nie przejeżdżające ciągle samochody. Na dobranoc ćwierkające świerszcze. Dobrze, że również dopisała pogoda i można było pić kawę i jeść śniadanie na tarasie. Po wyjeździe naszych Skarbów zaczęły się prace z zamykaniem lata w słoikach. Obrodziły nasze mirabelki i szkoda byłoby nie wspomnieć ich zimą. Zwykle robię kompot, sok, dżem i czekodżem. Tak i tym razem. Będzie czym raczyć się zimą.Pojawiły się też nasze najbardziej ulubione warzywa - pomidory. Trochę chorowały, ale jesteśmy zadowoleni. Ciągle mamy ich pod dostatkiem, a nadwyżkę również na bieżąco zagospodarowuję na zimowe dni. Bardzo lubimy popijać sok, przecier oraz inne moje wytwory z pomidorów. Po raz pierwszy mieliśmy nadwyżkę borówki amerykańskiej. Doskonały owoc. Dojrzewa systematycznie, można rozkoszować się jej smakiem dosyć długo. Tym razem naprawdę dopisała. Po raz pierwszy zrobiłam z niej dżem. Wprawdzie tylko 3 słoiczki, ale zimą z pewnością będziemy wdzięczni za plon. Ze względu na moją rękę dozuję sobie przyjemność gromadzenia zapasów stąd mój ciągły brak czasu. Wszystko robię powoli i z umiarem. Nie zdążyłam z postami, by pokazać nasz ogród, kiedy był kolorowy. Myślę, że pokażę moje małe kolekcje ulubionych kwiatów, krzewów w późniejszym terminie. A teraz trochę fotek z ogrodu.O tym, że jesień zbliża się wielkimi krokami świadczą przebarwienia trzmieliny oskrzydlonej i nie tylko. Szkoda, że nie nacieszyliśmy się latem. U nas aura w większości nie sprzyjała spacerom po ogrodzie.
Jak zwykle dziękuję Wam, że mimo mojej rzadkiej obecności w blogosferze zawsze trwacie przy mnie. To cieszy. Życzę pięknych i słonecznych dni:):):)
Etykiety:
borówka amerykańska,
budleja Dawida,
floks,
hortensja bukietowa,
jukka ogrodowa,
liliowce,
mirabelka,
ogród,
ogród latem,
pomidory,
pysznogłówka,
rozplenica,
róża,
śliwa dziecięca,
wrotycz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepiękny ogród, zachwycają kwiaty, sama też mam takie cudowności, więc naprawdę rozumiem Twoją dumę. Owoców można Ci pozazdrościć, no i tego smaku zimą...
OdpowiedzUsuńOMG, nie widziałaś ukochanych dzieci i wnuczka dwa lata? to naprawdę smutne, do czego zaraza nas doprowadziła. Miło czytać, ze córka uczy dziecko po polsku,na pewno bywa trudno, ale dwa języki na starcie to połowa sukcesu w przyszłości, no i bezcenny kontakt z rodziną w Polsce.:))
Serdeczności moc przesyłam.
Smutne, ale cóż trzeba było się z tym pogodzić. Widzę ich niemalże codziennie na Viberze, ale niestety nie można przytulić, uściskać. Mam nadzieję, że zaraza osłabnie, bo z pewnością nas nie opuści. Wówczas będą częściej przyjeżdżać. Tak było przed pandemią. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńJak cudownie, że rodzince udało się przyjechać i mogłaś spędzić czas z osobami które kochasz. Dwa lata niewidzenia, to bardzo długo, wyobrażam sobie, jak bardzo wszyscy za sobą tęsknicie. A takie maluszki tak szybko rosną i zmieniają się dosłownie z dnia na dzień. Wspaniale, że mogli przyjechać <3
OdpowiedzUsuńZdjęcia z ogrodu piękne, widzę, że masz wrotycz, bardzo chcę go sobie posadzić w ogrodzie, jednak jestem uziemiona w domu i nie mam jak wyskoczyć na łąki, ale może w końcu się uda.
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Tęsknimy, ale tam są szczęśliwi i to pozwala przetrwać. Z pewnością się uda posadzić wrotycz. Ja swój wysadziłam wiosną. Taki malutki był wówczas, a wyrosły takie krzaczory, że musiałam trochę wyciąć. Bardzo lubię to zioło. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńJakie wspaniałe odwiedziny mieliście, takie chwile wspomina się bardzo długo. Musisz bardzo tęsknić za dziećmi i wnusiem. Moja wnusia mieszka jakieś 50 km od nas a więc możemy się spotykać dość często a i tak tęsknię. Ogród bajeczny - kolorowy, kwitnący i obfitujący w same pyszności. Wiem ile pracy wymaga "zasłoikowanie" takich zbiorów bo u mnie w tym roku też "klęska urodzaju":))) Za to zimą będziemy sobie dogadzać. Uściski Janeczko!
OdpowiedzUsuńTęsknimy. Widzimy się wirtualnie, ale to nie to samo. Życie pisze różne scenariusze i moje dziecię wyemigrowało do Francji. Tam czuje się dobrze więc i tęsknota mniejsza. Tak Ewuś dzięki tej pracy zimą będziemy się delektować tym, co dało nam lato. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńZamarzyła mi się własna borówka.Ja to jestem szczęściara, bo dwóch Wnuków mam w domu, a dwójkę kolejnych 10 km od nas.
OdpowiedzUsuńTak Basiu jesteś szczęściarą. Co do borówki bardzo polecam. Z Twoim ogrodnikiem będziecie uprawiać ją z powodzeniem. Naprawdę warto. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńPodejmę próbę:-)
UsuńWszystko u Ciebie w ogrodzie takie piękne i dorodne, ale ja wypatrzyłam specjalnie floksy i liliowce. Te kwiaty to ostatnio moja pasja. A takich liliowców dwubarwnych i floksów białych z różową plamka nie mam, to od razu rzuciły mi się w oczy. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Rzeczywiście w tym roku dzięki częstym opadom wszystko rośnie tak jak powinno. Niestety rzadko się to u nas zdarza. Liliowce kupowałam w szkółce przez internet. Floksy, o których piszesz są wyższe od innych, które mam i cudnie pachną. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńPiękne floksy.Jaką masz ziemię tam gdzie rosną? Pytam, bo u mnie niestety giną.Lato rzeczywiście jakoś wyjątkowo szybko minęło, niby w kalendarzu nadal jest, ale wokół już inna pora roku. Fajny musi być taki maluch gaworzący po francusku ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kocham floksy i towarzyszą mi od wielu, wielu lat. Nasza ziemia jest bardzo słaba. Nadająca się głównie do zalesienia. Stosując kompost, a kiedyś też obornik trochę ją ulepszyliśmy, ale i tak jest słabiutka. Floksy ją polubiły i rosną z różnym skutkiem w zależności od opadów. W tym roku dopisały. Pozdrawiam serdecznie:):):)
UsuńPiękny ogród. Ja też robię przetwory , aby nic nie zmarnować. W tym roku i u nas borówki było dużo. Pozdrawiam serdecznie 🌞💗💗💗💗🍉💗🍉💗💗💗💗🍉💗
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z przetworami pracy wiele, ale zimą dobrze jest sięgać po zapasy. Pozdrawiam:):):)
Usuńpozdrawiam wszystkich zwłaszcza wnusia,śliczny masz ogród
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu ja też pozdrawiam:):):)
UsuńDziękuję za spacer. Prześlicznie masz w ogrodzie... Moja trzrmielina jeszcze zielona... A mirabelki ojeej obrodziły i borowki i pomidory. Samo dobro. I na zdrowie. Trzymajcie się cieplutko i jak najwięcej ciepełka i słoneczka i lata niech trwa...
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mnie odwiedzasz Agatko. U Ciebie takie zbiory aż oczy się radują. Pozdrawiam:):):)
UsuńTwój ogród zachwyca mnie od samego początku. Zawsze jest wypieszczony a rośliny zachwycają. Ja też nie marnuję nic z darów jakich nam dostarcza ogród i warzywnik. Podziwiam Twoją różę. Zachwyca swoją urodą.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc serdeczności:)
Miło mi Lusiu. Nie jest tak bardzo zadbany, bo niestety nie dam rady. Ale żyje trochę swoim życiem i to jest teraz mój sposób na ogród. Różę podziwiam całe lato. Jest to róża rabatowa Wellenspiel. Nowy nabytek. Ma dopiero rok. Oby tak trwała. Pozdrawiam:):):)
UsuńJaneczko!
UsuńBardzo dziękuję za podanie nazwy tej pięknej róży. Będę jej poszukiwać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Widać, że ogród żyje i ma się dobrze. Rośliny kwitną bujnie. Podziwiam Twój ogród. Trzeba sporo pracy, by rośliny odwdzięczyły się swoim pięknem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńW tym roku opadów było pod dostatkiem i rośliny ładnie rosły. Gorzej jest jak jest susza. Pracy jest mnóstwo, ale inaczej się nie da. Pozdrawiam:):):)
UsuńTęsknota za dziećmi i wnukami jest ogromna. Ja tak tęskniłam przez piętnaście lat
OdpowiedzUsuńTeraz moi są w Polsce ,blisko nas, ale i tak często się nie widzimy.
Ogród Wasz jest pełen obfitości. Piękne kwiaty. Hortensje zachwycające. Uwielbiam borówkę amerykańską, ale jak do tej pory, nie robiłam z nich przetworów. Jadłam prosto z krzaka. Cieszę się, że byłaś szczęśliwa z przyjazdu dzieci! Pozdrawiam ciepło.
To prawda. Tęsknię codziennie, ale tak być musi. Jest im tam dobrze więc i tęsknota mniejsza. Przed pandemią bywali kilka razy w roku. Teraz niestety tylko na wakacje. Mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni. Pozdrawiam:):):)
Usuń