Te różyczki są na przywitanie Was w Nowym Roku. Oby przyniósł same tylko dobre chwile.
Nowy Rok na blogu chciałabym rozpocząć optymistycznie i pokazać, co udało nam się wyhodować w naszym skromnym ogrodzie ku naszej uciesze. Zacznę od warzywa, które jest z pewnością najbardziej przez rodzinę lubiane, ale nie zawsze aura pozwoli, by zbiór przebiegał pomyślnie. Są to nasze ukochane pomidory. Nie muszę chyba przekonywać, że warto je spożywać. Zawierają likopen, który ma działanie przeciwutleniające i opóźnia procesy starzenia. Zawarte w nich kwasy i pektyny powodują obniżenie poziomu cholesterolu. Posiadają również sporo witaminy C. Trzeba jednak pamiętać, by nie łączyć ich w sałatkach z zielonymi ogórkami, które zawierają enzym niszczący witaminę C.
Ponadto pomidory działają korzystnie na układ nerwowy ze względu na zawartość bromu. Można jeszcze wymienić wiele zalet, ale nie chcę się rozpisywać, wszak większości z nas są one doskonale znane. Chciałabym tylko dodać, że pomidory nie tracą wartości podczas obróbki termicznej, a wręcz przeciwnie, zyskują. Warto więc je przetwarzać. Ja to robię w dużych ilościach, na różne sposoby.
Od kilku lat wczesną wiosną, gdy sadzonki pomidorów rosną w ciepełku, sadzę czosnek, który pozostał i zdążył w domu wykiełkować. Myślę, że będzie je chronił. Wyrasta bardzo ładnie i dotychczasowe zbiory zawsze dopisały. Na zdjęciu widać jaki jest już duży w momencie wysadzenia
pomidorów. W tym roku kolejny raz pomidory ściółkowałam. Doskonale spisała się skoszona i wysuszona trawa.
Bardzo smaczne są pomidory wysadzone i dojrzewające w gruncie. Smak jest niepowtarzalny.
Obok krzaków tego wspaniałego warzywa panoszy się rukola. Co roku pozostawiam samosiejki, więc mamy jej co nie miara.
Nazwy odmiany pomidora widocznej na zdjęciu nie znamy. U nas zwana jest "ukraińską" ponieważ dostaliśmy nasiona od Pani, która przyjechała z Ukrainy w odwiedziny do kolegi mojego M. Są bardziej odporne na choroby. Nieduże, ale bardzo smaczne. Ja całe, obrane ze skórki zalewam sporządzonym wcześniej przecierem i pasteryzuję. Są doskonałe.
A to już nasze rodzime.
W całej okazałości.Rok był dla nich sprzyjający. Owocowały w tym roku
bardzo długo. Jak widać na fotce obok już zebrane warzywa i wschodzący poplon, a one ciągle wspaniale dojrzewają. Jak ja tęsknię do tego widoku! Pomidory to moje najbardziej lubiane warzywo.
Nasz nowy nabytek. Namiot foliowy. Zakupiliśmy ze względu głównie na pomidory. W latach ubiegłych podczas deszczu rozpanoszyła się choroba. Nie chcieliśmy stosować chemii i niestety sama gnojówka z pokrzyw nie wystarczyła. Biedactwa nie dały rady, a ja z wielkim bólem musiałam utylizować chore owoce.
W namiocie spisały się doskonale, ale muszę przyznać, że smak nie dorównuje tym dojrzewającym w gruncie. I tutaj też gości rukola.
Dopisała w tym roku. Codziennie gościła na naszym stole. Bardzo ją lubimy. Pomidory dzieliły się namiotem z papryką, białym ogórkiem. Nie wykonałam fotek. Wygląd niczego sobie, a smak owocu taki sam. Wcześniej rosła sałata, rzodkiewka. Namiot foliowy to wspaniały wynalazek.
A teraz rarytasy. Nasza praca przyniosła rezultat - tak wyglądający.
Mój M. dostał w prezencie dwie sadzonki pomidora pochodzącego z Austrii.
Dbaliśmy o nie szczególnie. Codziennie doglądane, podlewane.
Uszczykiwane podejrzanie wyglądające liście.
Rezultat widoczny na zdjęciach.
Smak owoców niczym się nie wyróżnia. Jest może tylko bardziej delikatny. Ale widok na krzaczkach
imponujący. Wymaga solidniejszych podpór.
Rekordzista ważył 820 gram.
I tym smakowitym owocem kończę dzisiejszy letni post. Dziękuję, że do mnie zaglądacie, komentujecie. Jeżeli komuś sprawiłam przyjemność widokiem tych smakowitych owoców, to jest mi miło. Serdecznie wszystkich pozdrawiam:):):):)::):):):)
Na początek życzę samych radości w Nowym Roku :) A pierwszy w tym roku wpis bardzo smakowity. Widząc takie pomidory od razu przypomina mi się dzieciństwo i pachnące, bardzo smaczne pomidory, które przywoziła moja ciocia. Niebo w gębie! Twoje rarytasy zachwycają! Jak się ma kawałek ziemi, warto je uprawiać, a na balkonie pomidorki koktajlowe. Pomidory z własnej uprawy to samo zdrowie! Pozdrawiam Ciebie serdecznie i czekam na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia. Masz rację smaku pomidorów z gruntu nie da się zapomnieć. Zawsze za nimi tęskniłam. Jak zakupiliśmy "ogród" właściwie ugór od razu zaczęliśmy je uprawiać. Początkowo kilka krzaczków, a teraz już więcej. Pozdrawiam:):):)
UsuńNie wiedziałam, że rukola sama się rozsiewa, a ja ją miałam w skrzynkach i nieładnie mi rosła. Wszystkiego dobrego na " każdym poletku".
OdpowiedzUsuńJa dowiedziałam się przypadkiem. Po prostu zostawiłam samosiejki i tak co roku. Wysiana raz zostanie na długo. Pozdrawiam:):):)
UsuńZaeksperymentuję :-)
UsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Pomidorki smakowicie wyglądają. Życzę coraz bujniejszych plonów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo:):):):)
UsuńPiękna plantacja i niech w tym roku plonów będzie moc. : )
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:):):)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają te pomidorki :)
Dziękuję bardzo:):):)
UsuńŻałuję, że nie mam miejsca by hodować większą ilość pomidorów, w skrzynkach mieszczą mi się tylko 3-4 krzaczki. Fajnie byłoby mieć tyle, co Ty:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!:)
A może działeczka ogrodnicza? ;)
UsuńDziękuję. Rzeczywiście trochę miejsca potrzebują:):):)
UsuńSmacznie wyglądają te pomidorki. Mniam!
OdpowiedzUsuńW tym roku muszę się postarać tak jak Ty :)
Rzeczywiście są bardzo smaczne. U Ciebie będą miały lepiej. Masz chyba lepszą ziemię.:):):)
UsuńWiele radości w Nowym Roku i wspaniałych okazów ulubionych warzyw i owoców. Tęsknię za pomidorami. Niestety, to co można kupić w sklepach nic a nic prawdziwych pomidorów nie przypomina. Te dojrzewające na prawdziwym słonku mają cudowny smak i zapach i mogę jeść kilogramami. Adio pomidory, do lata. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Ja też bardzo lubię, u mnie to nr 1 na liście. Szkoda tylko, że nie zawsze zdrowo przetrwają:):):):)
UsuńOj, narobiłaś ochoty na pomidory! Ależ okazy! Ileż pracy wykonałaś w tym ogrodzie....Podziwiam:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku Janeczko:)
Dziękuję bardzo. Ja też nie mogę się doczekać lata, a pracę w ogrodzie po prostu kocham. Pozdrawiam:):):):)
UsuńPlony jak marzenie !!! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!! Szczęścia i pogody ducha !!! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:):):)
UsuńPiękne zbiory, oby tegoroczne były jeszcze obfitsze.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku!
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam:):):)
Usuńsuper dopracowane masz te posty! Bardzo podoba mi się blog!! <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
i zapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Dziękuję bardzo:):):)
UsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku, pomidorki wyglądają smakowicie, ja bardzo lubię pomidorki koktajlowe, oczywiście takie prosto z krzaka.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. My też lubimy koktajlowe. Sadzimy każdego roku. Niestety nie zrobiłam zdjęć. Pozdrawiam:):):)
UsuńPomidory mogłabym jeść tonami, a jeszcze takie dorodne, ekologiczne i z własnej hodowli. Pychota.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w Nowym Roku:)
Dziękuję. Pomidory lubię najbardziej. Latem zawsze jem bardzo dużo. Pozdrawiam:):):)
UsuńW takim razie mam nadzieję że 2017 przyniesie obfite zbiory pomidorów ;)
OdpowiedzUsuńOby tak było. Pozdrawiam:):):)
UsuńOdwiedzam Twój post kolejny raz. Podziwiam różne odmiany pomidorów. One są nie tylko piękne ale i takie dorodne. U mnie rukola też sama się rozsiewa. Nie wyobrażam sobie warzywnika bez tej sałatki. Ona jest przepyszna i lekko pikantna.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i będę siała pomidory i paprykę na rozsadę. Jestem tak podekscytowana gdy rośliny wschodzą a potem są pikowane. Cudowne są twoje zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Było jeszcze kilka odmian, ale nie zrobiłam zdjęć. Zawsze mamy koktajlowe i cytrynowe, ale jakoś mi umknęły. My też kochamy rukolę. Oby się nie przeprowadziła. Ja też już czekam z utęsknieniem na wiosenne wysiewy. Pozdrawiam:):):)
UsuńPo pierwsze życzę Ci wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku, który już nam chwilkę trwa;)
OdpowiedzUsuńPo drugie życzę, żeby wszystko w ogrodzie Ci pieknie rosło, kwitło i pachniało.
Pomidorami się zachwyciłam. Myślę, że zwrócę się kiedys o poradę w tym zakresie.
Pozdrawiam Cię ciepło :*
Dziękuję bardzo. Chętnie wymienię doświadczenia.Również cieplutko pozdrawiam:):):)
UsuńAle cudne pomidory :-) uwielbiam takie zerwane prosto z krzaka zjeść z solą :-) mniam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. Takie z krzaczka smakują najlepiej. Pozdrawiam:):):):)
UsuńPozazdrościć takich plonów. Ja nie mogę dochować się pomidorów, jest za zimno,próbowałam na tarasie ale nie wyszły. Zainteresowałaś mnie tą rukolą, jest to jakaś gruntowa odmiana?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A nie myślałaś o folii? Nasiona rukoli są dostępne w sprzedaży. Wystarczy raz posiać do gruntu, a potem już sama się rozsiewa, jeżeli jej na to pozwolimy. U mnie samosiejki są najdorodniejsze. Pozdrawiam:):):)
UsuńUwielbiam pomidory -Twoja plantacja jest rewelacyjna - szkoda, że nie mam dużego ogrodu - piękne zdjęcia - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa też, kiedy już są to mój osobisty jadłospis staje się monotonny, bo jadam je ciągle. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję za różyczki i komentarzyk :) U mnie pomimo zimy, storczyki pięknie kwitną i cieszą oko :) Uściski.papa
OdpowiedzUsuńCo to za odmiana pomidorów? Rekordzista bardzo smakowicie wygląda,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniały warzywniak, pomidory marzenie, czosnek i ta sałata.... Tak bym chciała mieć go już i teraz...
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila. Czas tak szybko mija. Wkrótce wyjdziemy do ogrodu. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuń