Lipa to wyjątkowo piękne i długowieczne drzewo wpisane w krajobraz polskiej wsi i nie tylko. Zachwyca swoją urodą szczególnie, kiedy kwitnie. Piękno i zapach jej kwiatów powoduje, że każdy, no prawie każdy zatrzyma się, by jej się przyjrzeć i raczyć się przyjemnym zapachem. Bardzo kochają ją owady przeważnie pszczoły. Odgłosy ich brzęczenia słychać z daleka. Jest wyjątkowa nie tylko ze względu na jej piękno, ale również właściwości lecznicze.Napary z kwiatów lipy znane są głownie z właściwości napotnych,
przeciwzapalnych i odkażających.Stosuje się je pomocniczo
w leczeniu grypy, przeziębienia i przy gorączce. Wykrztuśne działanie naparów z kwiatów lipy wykorzystuje się w chorobach górnych
dróg oddechowych ( łagodzą ból gardła i kaszel). Pomagają również w łagodzeniu napięcia
nerwowego, ułatwiają zasypianie, a także utrzymują naczynia krwionośne w
dobrej kondycji. Lipę można stosować również w problemach z trawieniem -
pobudza wydzielanie soków trawiennych. Zewnętrznie napary z kwiatów lipy można stosować do przemywania podrażnionej, wysuszonej,
swędzącej skóry i miejsc po ukąszeniach owadów. Można
przygotowywać sobie kąpiele odprężające i regenerujące skórę z dodatkiem lipowego naparu.Stwierdzono iż lipa ma właściwości uspokajające, zmniejsza uczucie zmęczenia i przywraca równowagę. Posiada korzystną energię, aby z niej skorzystać (podobnie jak brzozy) można się do niej przytulić,
oprzeć się o nią lub położyć się pod drzewem, trzymając bose
stopy oparte na pniu. Pamiętam, że jako dziecko pasając krowy tuż przy pięknej alei lipowej, czytałam książki sadowiąc się bezpośrednio na gałęziach w koronie tego cudownego drzewa. Dziecko intuicyjnie wyczuwa dobro. Jak mi tam było dobrze. A w domu późną jesienią i zimą codziennie królowała herbata z lipy. Jej zapach zapamiętam na zawsze. O dziwo nie chorowaliśmy. Stwierdziłam, iż warto powrócić do dawnych obyczajów i cóż niech zimą króluje.
To jedyna u nas taka wiejska aleja częściowo lipowa. A szkoda.
Szkoda, że nie mogę przekazać zapachu tych cudnych kwiatów oraz odgłosu brzęczenia rozradowanych pszczół. Cóż to za piękna muzyka.
Och naturo...
Jak zwykle wybrałam się z koszyczkiem na zbiory. Niestety tylko raz, bo później był deszcz i deszcz.
Z powodu opadów nie udało się zebrać tylu kwiatów, ile potrzebowałam.
Niestety nie uwieczniłam ich
myśląc, że udam się tam wiele razy. Niestety ciągłe deszcze
spowodowały, że lipa przekwitła
i moje plany spełzły na niczym.
Nie tylko ja korzystam z dobrodziejstw tej wspaniałej lipy.
Niestety z powodu ciągłych opadów nie udało mi się zebrać tylu kwiatów ile zamierzałam. Musi wystarczyć tylko tyle. Proszę o podpowiedź czy Wy również stosujecie do naparów przykwiatki, czy tylko same kwiaty. Ja zawsze stosowałam je w całości i nie wiem czy jest to prawidłowe, ale tak robiła moja mama i nasze sąsiadki.
Do sporządzenia syropu użyłam samych kwiatów. Tyle obcinania i niestety tylko tyle syropku. Polecam na przyszłość, bo jest fantastyczny. Bardzo aromatyczny i smaczny.
Smacznego!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze i życzę wspaniałego weekendu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
O tego jeszcze nie robilam ale w przyszłym roku? A robią u nas ale musze podpytac bo nie wiem.2 buteleczki to juz coś i napewno sie przydadzą;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarto zrobić syrop. Jest aromatyczny i pyszny. Przepis z internetu. Jeśli chcesz to Ci podeślę:):):):)
UsuńTego lata lipy kwitły nadzwyczajnie, ja również zachwycałam się ich widokiem i zapachem. Niestety nie zebrałam kwiatów. Pięknie opisałaś właściwości lecznicze. Fotki zachęcające, aż chciałoby się pospacerować, widać, że drzewa są zdrowe. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńU nas też cudownie kwitły, ale niestety wtedy zaczęły się opady, a po nich lipa już przekwitła. Udało mi się tylko raz ją odwiedzić:):):):)
UsuńZa zapachem kwitnących lip zaczynam tęsknić jak tylko jej kwiaty przekwitną. Przyznaję, że jestem tym pięknym drzewem zauroczona. Coś w nim jest takiego, że przyciąga nieodparcie. I uwielbiam lipowy miód (chociaż to nic takiego, bo uwielbiam każdy :))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Ta lipowa aleja... Jak musi pachnieć to miejsce, gdy lipy kwitną!
Dobrego weekendu i następnego tygodnia :)
Dziękuję. Masz rację lipa jest wyjątkowa, a miód lipowy się wyróżnia aromatem. Ja również lubię wszystkie miody tym bardziej, że mamy pszczelarza, który kocha to co robi i korzystamy z tego miodu co roku, ale lipowy jest najbardziej aromatyczny:):):):)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, lubię herbatę z lipy
OdpowiedzUsuńJa również lubię tę herbatę i staram się choć trochę lipy ususzyć:):):):)
UsuńCudowne zdjęcia i profesjonalny wręcz komentarz. Jestem zachwycona. Pozdrawiam cieplutko. zabiorę z sobą zapach kwiatów lipy. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jeśli chodzi o komentarz wspomogłam się trochę internetem. O kilku rzeczach nie wiedziałam do końca. Lipa towarzyszy mi całe moje życie. Kocham to piękne drzewo:):):):)
UsuńSyrop z lipy - znam bardzo dobrze:)
OdpowiedzUsuńJak się okazuje wiele osób ma do niego słabość. Pozdrawiam:):):):)
UsuńLipa cudowna sprawa. Jak czytam jesteście szczęściarzami, że u Was padało. U nas susza, a u mojej mamy tylko gdzieś od wiosny padało ze trzy razu - takze możesz sobie wyobrazić co mamy. Susza susza...Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńU nas też susza okropna. Padało właśnie wtedy kiedy kwitły lipy, a potem tylko susza. Mój ogród mimo podlewania biedniutki niestety.:):):):)
UsuńJak pięknie przedstawiałaś nam to, co daje natura...Dziś lipa:) Tak pięknie i trochę zapomniane drzewo. A tyle dobrodziejstw nam daje:) Bardzo mi się podoba to, co piszesz i że przypominasz nam o skarnach ukrytych w naturze:) Dobrego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dobrodziejstw wokół jest bardzo wiele. Niestety nie zawsze jest czas, by po nie sięgnąć. Pozdrawiam:):):):)
UsuńŚwietne ujęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:):):):)
UsuńCudowny, pachnący post. Uwielbiam czas kiedy kwitną lipy.
OdpowiedzUsuńW tym roku prawie przegapiłam ten czas. Tym chętniej przeczytałam Twój post.
Jutro zobaczę czy mam duże zaległości na Twoim blogu.
Pozdrawiam:)*
Dziękuje. Od dziecka zachwycam się lipą. W tym roku u nas deszcz przeszkodził, by dłużej delektować się jej urokiem i zapachem. Pozdrawiam:):):):)
UsuńCudowne plenery, oj, chciałoby się spacerować wśród takich łąk i pól pod pachnącymi lipami! Kochanowski nie bez powodu tak je gloryfikował!
OdpowiedzUsuńSyropu zazdroszczę. Mieszkam w mieście i chyba nie odważyłabym się zbierać kwiatów lipy z miejskich lip...
Niestety to tylko jedno takie miejsce. Ja też nie zbierałabym kwiatów w mieście są mocno zanieczyszczone, ale delektować się zapachem i owszem:):):):)
UsuńZ lipy można i należy zbierać i suszyć wszystko, może oprócz kory ;)
OdpowiedzUsuńZ powodu braku okazu do oskubania w sąsiedztwie muszę się zadowalać lipami kupnymi, niestety, zatem zazdraszczam ;)
Dziękuję za podpowiedź. Serdecznie pozdrawiam:):):):)
UsuńA ja w tym roku nie zdążyłam zebrać kwiatków lipy :(
OdpowiedzUsuńJa niestety też tylko troszkę. Pozdrawiam:):):):)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny, pouczający, przypominający post. Byłam ciekawa, czy ktoś odniósł się do Kochanowskiego - Chranna mnie uprzedziła :)
OdpowiedzUsuńMoja śp. ciocia mieszkała w górach i przy domku miała kilka swoich lip. Jako dorastająca młodzież nie bardzo mnie interesowały drzewa. Teraz bym się zachwycała i pewnie poczyniła zbiory - jeśli nie na syrop, to na pewno na herbatkę :)
Chyba każdy lubi lipy. To wyjątkowe drzewo. My też mamy swoją, ale jeszcze jest mała. Trzeba będzie trochę poczekać na kwiatki:):):):)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię lipy! W naszym przykościelnym terenie są takie wiekowe- niezwykłe!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię lipy. Towarzyszą mi od zawsze. Posadziliśmy w ogrodzie, ale jest jeszcze mała:):):):):)
Usuń