Kolejny stosik książek zagościł na komodzie. Którą wybrać?
Być może teraz ktoś pomyśli - znowu o książkach:):) ale ja je kocham!!!
"Nie oceniaj książki po okładce" i nie oceniam, ale właśnie tym się zasugerowałam, przekładając książki na półkach. Kusiły mnie te, które są pięknie wydane. Właśnie wtedy taka naszła mnie myśl o sobie. Jak ja lubię pięknie wydane książki. Jednak treść zawsze musi iść z tym w parze. Dwa w jednym.
A dlaczego właśnie ta jako pierwsza? a dlatego, że jest tak pięknie wydana i dotyczy pszczół, bo właśnie ona przybliży mnie do wiosny.
Jestem wnuczką Pszczelarza i to jest zrozumiałe, że bardzo lubię pszczoły. Trochę boję się użądleń, ale zdarzyło się to tylko kilka razy i bez żadnych uszczerbków. W naszym ogrodzie zawsze od samiutkiej wiosny do jesieni znajdzie się coś, czym mogą się pożywić. Bardzo o to dbam. Zawsze interesowało mnie życie pszczół. Kiedy pojawiło się kolekcjonerskie wydanie tej książki, moja córka (wiedziała, że lubię obok treści pięknie wydane książki) kupiła mi ją w prezencie.
Kolejna pięknie wydana książka.
Kiedy się rodzinnie spotykamy, często dyskutujemy o lubianych przez nas książkach. Wspomniałam, że chcę wypożyczyć sobie Lalkę, którą lubię i po raz kolejny ją przeczytam. Jak się okazało zostało to zapamiętane przez rodzinkę. Udało się kupić tę z limitowanej edycji:) I jak nie czytać, kiedy kartki jeszcze pachną drukiem?
Lalkę zna pewnie każdy, ale czy lubi każdy?
Czy lubiliście Krystynę Sienkiewicz? ja tak. Polubiłam Ją jeszcze bardziej, kiedy przed laty, obejrzałam w telewizji program z Nią w Jej własnym domu. Kobieta pogodna, dobra i o wielu talentach. Dom był niesamowity, pełen ciepła, zieleni, kwiatów i ogromną ilością Jej prac. Cudownie haftowała, szydełkowała i łączyła te dwie techniki, malowała i dbała o ogród. Były to odległe lata. Wówczas kupiłam Jej pierwszą książkę "Haftowane gałgany" ale oddałam w dobre ręce. W 2010 roku byłam na spektaklu "Klimakterium i już", w którym występowała. Miałam to szczęście siedzieć bardzo blisko sceny i mogłam do woli podziwiać Jej kreacje, które były przez Nią ozdabiane. Majstersztyk. Wówczas to kupiłam Jej drugą książkę. Była bardzo dobrą, otwartą na ludzi i zwierzęta Kobietą.
Przez Jej dom przewijało się wiele osób, bo była powszechnie lubiana za Jej dobroć, optymizm. Pomagała ludziom i zwierzętom. Książka przeleżała spokojnie tak wiele lat, by dopiero teraz okładka przypomniała mi, że ją mam i wypadałoby przeczytać. Tak wiele książek jeszcze patrzy na mnie z różnych miejsc w domu. Przez jakiś czas nie odwiedzę biblioteki, chociaż kocham tam bywać. Mamy przepiękną bibliotekę w nowym Domu Kultury.

I ostatnia książka z piękną okładką i jeszcze piękniejszą treścią.
"W pewnej wiosce, która mogłaby być wszędzie, żyje niewielka społeczność bliższa sobie niż niejedna rodzina. Ludzie znają się na wylot, a mimo to pozostają dla siebie największymi zagadkami i wciąż są siebie ciekawi. Autorce udało się stworzyć współczesną baśń o wspólnocie, w której zdarzają się złe rzeczy, ale nikt nie zostaje ze swoim cierpieniem sam. Nie jest to utopijna kraina szczęśliwości, ale myślę, że tak mogłoby wyglądać wystarczająco dobre życie" - Katarzyna Kazimierowska. Pokochałam tę książkę, bo przeniosła mnie do domu niemal w lesie w małej wioseczce, w której mieszkałam w dzieciństwie i wczesnej młodości. Właśnie tak toczyło się tam życie, pełne życzliwości i empatii. Tak bardzo mi dzisiaj tego brakuje. To tyle na dziś. Teraz zaczytałam się w książkach (prezentach) japońskich autorów. Być może kiedyś Wam je przybliżę ?:):)

Znowu dzielę się moją radością ze zdobyczy. Normalny fiołek afrykański, a dla mnie rarytas, bo gościły w moim rodzinnym domu i cudownie kwitły. Było ich wiele, bo Mama i ja je kochałyśmy. Kilkakrotnie próbowałam je hodować w swoim mieszkaniu. Niestety próby nie powiodły się. Nie kupowałam przez lata, by znów się nie rozczarować i uległam. Taka ostatnia bidulka z Dino. Czy tym razem przetrwa? Kwiaty doniczkowe nie bardzo kochają nasze małe mieszkanie. Ja jednak nie potrafię dobrze funkcjonować bez kwiatów.

Luty w dniu Walentynek pokazał się u nas w zupełnie innej jak dotychczas odsłonie. Spadło dużo śniegu.

Wychodząc z domu, by dać jedzenie naszej koteczce i ptakom czułam się jak w baśni. Śnieg leży do dzisiaj, a ja cieszę się, że okrył rośliny przed mrozem, który nie odpuszcza i jest dwucyfrowy. Wczoraj było minus 16st.
Trudno mi wyjść ze sklepu, kiedy widzę kwiat, który mi się podoba. Kilka dni temu był właśnie ten. Pierwiosnek kubkowaty
Witam Cię Joasiu w gronie moich Obserwatorów. Jest mi ogromnie miło💕
Tę moją uroczą roślinkę jak zwykle Wam dedykuję za nieustanną obecność na moim skromnym blogu. Dziękuję za komentarze, które powodują, że mam świadomość iż ktoś czyta moje wypociny. Nigdy nie byłam dobra w przelewaniu uczuć, myśli na papier. Tak już mam. Życzę Wam dobrego czasu, bez chorób, kłopotów i oczywiście dużo, dużo słońca, które zawsze poprawia samopoczucie:):):)