środa, 31 lipca 2024

LIPIEC NA BIS.............

  Miesiąc lipiec niestety jest już wspomnieniem więc może na początek trochę kolorów? 

Jaki byłby nasz ogród bez kwiatów?... Kocham je - wszystkie. Jedne mniej inne bardziej, ale wszystkie i nawet kwitnące chwasty, bo one naprawdę są piękne. Sama natura. To właśnie one gościły w naszym domu, kiedy nie było innych kwiatów w ogrodzie. Bukiety z wrotyczu, nawłoci, dziurawca, cykorii podróżnik, chabrów, maków, rumianku, dzikiej marchwi i innych są niepowtarzalne. Ale ja chciałam coś więcej. Na samym początku naszej przygody z ogrodem miałam takie marzenie, by mieć tyle kwiatów, żeby o każdej porze roku mieć je świeże w wazonie z własnego ogrodu. I spełniło się. Mogę je zmieniać codziennie. Nie jest mi szkoda zabierać ich do domu lub obdarowywać nimi innych. Są właśnie po to, by nieść radość nam i innym ludziom.

Moja ulubiona róża, którą niejednokrotnie już pokazywałam, kwitnie bezustannie, co bardzo mnie cieszy. Oby jak najdłużej. W wazonie wygląda cudnie w połączeniu z hortensją Annabelle i lawendą.Róża parkowa - Wellenspiel

Kolejna ulubienica. Róża parkowa Kolner Flora. Jest piękna i równie piękny ma zapach. Rośnie zdrowo, ale niestety mocne słońce przypala kwiaty. Jesienią przesadziliśmy ją z miejsca bardziej nasłonecznionego z myślą, że  będzie jej lepiej w nowym miejscu. Niestety. Kwitnie cudnie i jest zdrowa, ale palące słońce przypaliło większość kwiatów. Pomyślałam, że powinnam ją cieniować i zobaczymy jakie będą efekty. W wazonie również jest śliczna, a dodatkowo jej subtelny zapach unosi się w całym pomieszczeniu.
Floksy kwitną w wielu miejscach. Nie wyobrażam sobie ogrodu letniego bez ich koloru i oczywiście zapachu. Rosły w naszym rodzinnym ogrodzie. Z nami są również od samego początku.
W wazonach również je lubię, a o zapachu nie wspomnę.
Rzut okiem na nasz busz.




Została mi tylko jedna kępka lilii. Pozostałe zniknęły w tajemniczy sposób.
 Nareszcie jest w naszym ogrodzie mój ukochany - Dzielżan ogrodowy. Widując go w ogrodach, które oglądałam w telewizji, czasopismach moje oczy zawsze się do niego uśmiechały. Te regularne kształty kwiatów i ulubiony kolor. Czyż nie jest piękny? Niestety w naszych okolicznych szkółkach go nie było. I dopiero w roku ubiegłym, w naszej pobliskiej szkółce moje oczy wypatrzyły takie dwie mizeroty, których pewnie już nikt nie chciał. Przywiozłam do domu, bo nie mogło być inaczej. A teraz codziennie rano uśmiecham się na widok kolejnego kwiatka, którego jeszcze w poprzednim dniu nie było. Nie łatwo było je uchować, bo uwielbiają je ślimaki, ale udało się.  Ogród naturalistyczny, wiejski bez niego nie był kompletny. Brakuje mi jeszcze kilku ulubieńców.
Bez dalii nasz ogród też byłby niekompletny. Mamy je od samego początku. Żal mi, bo w tym roku ślimaki rozprawiły się z kilkoma. Niestety nie poradziłam sobie z ochroną. Zawsze były o krok przede mną. Myślę, że na przyszłość trzeba będzie wysadzić je w donicach. W wazonach w tym roku tylko kilka kolorów, ale cieszą oko bardzo często.
Hortensje bukietowe odwdzięczyły się za pracę pięknymi kwiatami.
Wanille Fraise.
Hortensja bukietowa Bobo
Tę piękność znają chyba wszyscy. Tak dużych kwiatów jeszcze nigdy nie było. Annabell.
Hortensja bukietowa Phantom

Hortensja bukietowa Skyfall

Lipiec jest dla mnie zawsze pracowitym miesiącem i bardzo mnie to cieszy, bo to oznacza, że warzywa i owoce (w tym roku tylko jagodowe) dopisały, a ja częściowo zamknęłam je w słoikach na długi zimowy czas. Jestem młoda inaczej i od zawsze robiłam przetwory. Zima bez zapasów w spiżarence byłaby dla nas trudna ponieważ mamy swoje ulubione smaki, a przetwory zakupione w sklepie nie są dla nas. Jest w nich za wiele cukru, soli, octu, a niekiedy zbędnej chemii. Ja robię to na swój sposób i o dziwo młodym ludziom, których nimi obdarowuję bardzo smakują. Naprawdę można inaczej.
A tymczasem:
Własne ogóreczki już przerobione na kilka sposobów. Niestety już pokonała je choroba. 












Podobnie cukinia w kilku smakowych wersjach.


Z cukinii można wyczarować wiele bardzo smacznych przetworów. My ją kochamy.















Na tapecie własne, smaczne pomidory
i maliny oraz jeżyny, które pięknie w tym roku obrodziły

Moja ciężka, wiosenna praca się opłaciła. Pierwszy raz mamy pod dostatkiem swoich owoców jagodowych.
Jest naprawdę dużo borówek amerykańskich, ale one nie lądują w słoikach. Są wykorzystywane na bieżąco. Bardzo je lubimy.

Na koniec chcę się z Wami czymś podzielić. Podobno " na betonie kwiaty nie rosną" myślałam, że na kamieniach również. Jednak bardzo się pomyliłam.
Tuż przy naszym domu jest taki mur chroniący nas przed wiatrem. tuż przy tym murze podłożem są drobne otoczaki, a pod nimi najnormalniejszy żółty piasek i żwir. Od kilku już lat nasz sąsiad, miłośnik kwiatów wszelakich wysiewa tam pozostałe Mu po wysiewie nasiona. I proszę zobaczyć jak to wyglądało w maju.

A tak wygląda teraz

I tym optymistycznym akcentem, że kwiaty urosną nawet tam, gdzie niby nie powinny rosnąć, wystarczy je tylko wysiać i bardzo pokochać, zakończę już swoją pisaninę. Dziękuję, że jesteście. Miesiąc sierpień będzie dla nas odpoczynkiem od prac ogrodowych, przetworów i laptopa. Życzę Wam dalszych wspaniałych wakacyjnych dni💞💕

wtorek, 16 lipca 2024

LIPIEC W NASZYM OGRODZIE...................

Dopiero był czerwiec, który jest miesiącem naszych urodzin, imienin. Znowu jesteśmy już starsi o rok. Jak ten czas pędzi:( Jest trochę refleksji i przede wszystkim wdzięczność, że nasz Dobry Pan pozwolił nam przeżyć tak wiele lat. Ani się obejrzałam, a już minęła połowa lipca. Szkoda, że tak szybko. 

Ten okres jest dla mnie bardzo pracowity. Oprócz prac domowych, pielęgnacji ogrodu trzeba zagospodarować owoce, które oszczędził mróz. Mocno obrodziły nasze smakowite maliny czarne. Bardzo się cieszę, bo nie wyobrażam sobie, by nie mieć pod ręką własnego dżemu, soku. Inne owoce zniszczył mróz. Po raz pierwszy malin było tyle, że oprócz codziennego pojadania do woli, wystarczyło na kilkanaście słoiczków bardzo smacznego dżemu. Malinę czarną już polecałam i zrobię to raz jeszcze. Jest bardzo wartościowym i bardzo smacznym owocem, a dżem jest bardzo pyszny. 

Począwszy od maja suszę swoje własne zioła. Zaczynam od liści Laura szlachetnego(który obcinam wiosną), mniszka, a potem po kolei kwiaty bzu czarnego, pokrzywa, mięta, melisa cytrynowa, lubczyk, oregano, szałwia lekarska, majeranek, bazylia i dziurawiec. Dziurawiec rośnie w kilku miejscach nietkniętych w tym roku moją ręką. I tutaj wyjaśnienie. Nasz ogród nie jest do końca wypielęgnowany. Niestety nie daję rady go ogarnąć, bo jest duży. My lubimy naturę i pewnie jeszcze długo tak będzie. Może kiedyś nam się uda wykonać naszą wymarzoną suchą rzekę i ścieżkę sensoryczną.

Suszarka właśnie opuściła kuchnię. Pozostała jeszcze lawenda, ale tę suszę metodą tradycyjną. Zapach na tarasie jest niepowtarzalny. Czas pędzi i ogród bardzo się zmienia z dnia na dzień. Przybywa wiele warzyw. Z owocami jest krucho, bo mróz w tym przeszkodził. Na codzienne pojadanie zostawił nam nieco porzeczek czerwonych, białych i czarnych oraz agrest czerwony i tradycyjny. Pięknie obrodziły borówki amerykańskie. 
Jak dobrze, bo codziennie można się delektować nią do woli. Na zdjęciach nie widać, jakie w tym roku są dorodne, duże.
Były owoce, zioła czas więc na coś dla oczu, a dla mnie również cudowny zapach.
Mój nowy, malutki nabytek. Kocham liliowce, a dodatkowym atutem jest to, że chcą rosnąć w naszym ogrodzie i moja praca nie idzie na marne.

Floks wiechowaty. Jest ich wiele. Ten drugi już rok rośnie w ogrodzie. Ma piękny wyrazisty kolor, ale niestety taki marny fotograf jak ja nie potrafi go uchwycić, a zdjęć nie poprawiam i robić tego nie będę. 



Ten niski floks już pokazywałam. Rozkwitł ponownie i kwitnie nadal. Szkoda, że jest rośliną jednoroczną.
Ukochane jeżówki. Nareszcie, trzecie do nich podejście się udało. Spróbuję więc powiększyć kolekcję jeżeli uda mi się je kupić. Może też będą dla mnie łaskawe.




Kolejny raz rzut na warzywnik z drugiej strony. Warzywa się popisały. Jestem im wdzięczna.








Jedna z moich ulubionych hortensji.
Hortensja Anabelle. Rozmnożyłam ją i mam je w kilku miejscach, ale ta jest najbardziej okazała.
Post rozpoczęłam od owoców potem przerywnik kolorowe byliny, a zakończę warzywami.


Czosnek nie zawiódł, a teraz się suszy. i czeka na dalszy ciąg.

Ogórki się pojawiły. Jest więc praca, by je sensownie zagospodarować
W zawrotnym tempie żółkną im liście i pewnie będzie rychły ich koniec. Kiedy spadł deszcz, pojawił się mączniak. Ale jemy do woli i robię sałatki i kiszę po kilka słoików dziennie.
Nie można ich smaku porównać z tymi, które kupowałam.


Mój eksperyment zakończył się sukcesem. Jestem bardzo zadowolona i kiedyś mogę się podzielić z Wami jak na małym kawałku  totalnego nieużytku urośnie coś tak wartościowego, a dla mnie również pięknego. Traktuję cukinię jak jednoroczną roślinę ozdobną z bardzo smacznymi i zdrowymi owocami, cudownymi, jadalnymi kwiatami. Nasz ogród jak pisałam jest bardzo naturalistyczny i mogę sobie na to pozwolić 


Jest jeszcze wiele do pokazania nowych nabytków. Jednak pokażę ten jeden, który najbardziej mi się podoba. Szałwia srebrzysta. Oby przetrwała.





Nie lubię pisać długich postów, wrzucać wielu zdjęć, by nie zanudzić Was swoimi wypocinami i naszym ogrodem. Na tym zakończę i tylko jeden bonusik, który bardzo mnie ucieszył. Mój piękny gość:)
Paź żeglarz. Codziennie bywa na rosnącej obok lawendzie. Odwiedza ją codziennie wiele różnych motyli, ale ten gość odwiedził nas po raz pierwszy. Czekam jeszcze na wizytę Pazia królowej. Każdego
roku nas odwiedza i myślę, że w tym roku również nie zawiedzie.

W ramach podziękowań za Waszą obecność, komentarze różyczki z życzeniami zdrowia i cudownych wakacji. Mam nadzieję, że do sierpnia pokażę drugą połowę lipca w ogrodzie:):):)