Wspaniała odmiana nie znam nazwy gdyż nasiona przywiezione były z Ukrainy. Bardzo plenna i odporna na zarazę. Owocuje do późnej jesieni.
Ściółkowaliśmy nasze pomidorki w tym roku po raz pierwszy i muszę przyznać, że efekty były bardzo zadowalające. Ze względu na suszę wymagały niemalże codziennego podlewania, ale ściółka świetnie utrzymywała wilgoć. Posadziliśmy również kilka naszych krajowych bardzo smacznych i popularnych odmian. Wszystkie w tym roku świetnie się spisały.
Wymyte przygotowane do przetwarzania. W tym roku robiłam przecier, sok, pomidory w zalewie, ketchup i adżikę oraz po raz pierwszy od wielu, wielu lat zakisiłam. Robiła to moja mama. Smaku zupy pomidorowej z kiszonych pomidorów jaką gotowała moja mama nigdy nie zapomnę. Postanowiłam w tym roku wykonać ją sama.
Jak ja lubię ten widok, zapach i smak.
Odmiana z Ukrainy świetnie nadaje się do kiszenia. Owoce są kształtne, nieduże i twarde.
I jeszcze raz.
A tutaj tuż przed wyniesieniem na półkę.
Ogórki to kolejna nasza miłość. Nie wiem czy to zasługa odmiany czy ściółkowania. Robiliśmy to po raz pierwszy, ale tak smacznych ogórków nie mieliśmy jeszcze w naszym ogrodzie. Stwierdzili to wszyscy, którzy je spróbowali. Nie pokazuję przetworów, bo post byłby za długi.
Powiem tylko, że ograniczyłam się tylko do kilku. Ogórki kisiłam, kroiłam również w plastry (takie na kanapki) i zalewałam zalewą z dodatkiem kurkumy i pikle (z przerośniętych o białym miąższu) w delikatnej zalewie. Te ostatnie stały się hitem u nas i u naszych znajomych. Zawsze dzielę się przetworami z innymi.
Tego zapachu jaki unosi się w kuchni niestety nie da się przekazać, a szkoda.
Chrzan i czosnek również z naszego ogrodu. Zachęcam wszystkich do uprawiania chrzanu. Pracy niewiele ale efekt. My zapomnieliśmy już jak smakuje ten z półek sklepowych. Robimy większą ilość i dzielimy się z innymi szczególnie z okazji Świąt. Wówczas najbardziej jest pożądany
i najlepiej smakuje.
Dynię kochamy od zawsze. Jak dobrze się dzieje, że stała się teraz modna. Nie muszę zatem pisać jakim jest skarbem dla zdrowia. Zdążyłam tylko w tym roku sporządzić do słoiczków puree z dyni pieczonej.
Jak będę już w formie to pomyślę o innych przetworach gdyż nasza dynia wspaniale się ma w spiżarni.Rosła na nieużytku w niezagospodarowanej części ogrodu.Miejsca jej nie brakowało. Niestety susza trochę ją uszkodziła. Na zdjęciu dynia olbrzymia i hokkaido
Bardzo polecam dynię piżmową. Ma niewielkie nasiona i dużo smacznego miąższu.
Inna odmiana dyni piżmowej. Równie smaczna jak poprzednia.
Przedstawiłam najbardziej lubiane przez nas warzywa z których robię najwięcej przetworów.
Są jeszcze inne np. buraczki, których nigdy nie brakuje na naszym stole i wiele innych o których może napiszę w przyszłym sezonie. Bardzo zachęcam wszystkich, szczególnie młode mamy do sporządzania własnych przetworów. Nie trzeba tak wiele czasu, by je wykonać, a korzyści są bardzo wymierne. Wiem o czym mówię. Robię to od bardzo wczesnej młodości. Przepraszam, że post tak się wydłużył i dziękuję tym, którzy wytrwali do końca. Witam serdecznie NOWYCH OBSERWATORÓW. Wszystkim Wam bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam cieplutko:):):):):)
Jaki smaczny post na dobry początek roku. Zaraz zatęskniłam za pomidorami, niby w sklepach są, ale to nie te same pomidory co z ogrodu czy pola. Smak i zapach zupełnie inny. Solidaryzuję się z autorem słów do piosenki "Addio pomidory".
OdpowiedzUsuńMi też szkoda tych pachnących pomidorów. Oby do lata:):):):)
UsuńMyślę, że czas w jakim publikujesz jest idealny :) Już mi tęskno do zielonego ogródka. Mi się na mojej działce marzy papryka, ale chętnych do zrobienia mini szklarni nie mam. Nic nie przebije smaku własnych warzyw i owoców. Kto nie hoduje własnych dużo traci. Zazdroszczę tej rukoli. Co roku rozglądam się za nasionami i nigdy ich nie ma. Może w tym roku mi się uda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy w tym roku zamówiliśmy już tunel foliowy. Nie jest zbyt drogi i łatwy do ułożenia samemu. Kto wie jakie będzie lato, a pomidorki z własnego ogrodu to nasz przysmak:):):) a co do rukoli, widziałam ją w każdym sklepie z nasionkami:):):)
UsuńAle zapachniało! Kisiłam w tym roku buraki i psują się!
OdpowiedzUsuńPodaj przepis na kiszenie pomidorków, żeby był wypróbowany!
Nie kisiłam nigdy buraków, ale jadłam przepyszny z nich barszcz. Jeśli chodzi o kiszone pomidory zastosowałam przepis taki jak do kiszenia ogórków. Nie każdy je polubi, ale ja z sentymentu do smaków z młodości będę je kisić już co roku:):):):)
UsuńSpróbuję latem!
UsuńAz mi ślinka cieknie:)pomidorki ukraińskie nie znam- ale wyglądaja soczyście.Nam teściowa przywozi z Rosji różne nasionka:)takze nie moge doczekać sie sezonu...byle do wiosny!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgatko to my nazwaliśmy je ukraińskie, bo przywiezione z Ukrainy. Tak naprawdę nie znamy nazwy tej odmiany, ale są niezawodne:):):):)
UsuńAle przyjemnie ogląda się takie kadry, gdy za oknem mróz i gołe drzewa. Aż się ciepło na sercu robi.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to. Myślałam, że odczucia będą zgoła odmienne:):):):)
UsuńWarzywa z własnego ogrodu są bardzo smaczne, moja mama lubiła sadzić, więc miałam ich pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńMasz rację różnią się smakiem i to znacznie. Ja cieszę się, że mogę je miewać:):):):)
UsuńZnęcasz się nad nami ;) Zjadłabym takiego czerwonego pomidorka. Też uwielbiam takie domowe. Sklepowe się do nich nie umywają.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia jak zwykle, zachwycające :)
Dziękuję. Oj zjadło by się. Masz rację domowe to zupełnie inny smak. Właściwie te kupowane teraz smaku są pozbawione, ale jeszcze trochę i już będą znowu. Byle do lata:):):)
Usuńno i zapachniało latem
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo chciałam je trochę przywołać. Pozdrawiam:):):):)
Usuńaż mi się cieplej zrobiło na duszy ,gdy patrzę na te letnie kadry
OdpowiedzUsuńi te pomidorki prosto z ogródka, pyszności !!!!
Pozdrawiam gorąco :)
Jak się cieszę, że sprawiłam przyjemność tym postem. Myślałam,że to tak nie na czasie. Pozdrawiam:):):):)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo ucieszył mnie Twój letni post. Za oknem mróz a tu takie smakowitości. Ja też sadzę pomidory. Tamten rok był wyjątkowy. Mnóstwo bardzo smacznych nasączonych słońcem owoców.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie pomidorami kiszonymi. Robi się je tak jak ogórki?
Pozdrawiam serdecznie:)
To się cieszę. Widziałam Twoje pomidory na zdjęciach. U Ciebie są bardziej dorodne, bo nasza słaba ziemia pozwala tylko na tyle, ale podczas takiego bezdeszczowego lata nie chorują i można cieszyć się nimi do późnej jesieni. Lusiu ja kisiłam je tak jak ogórki. Czy smakują? sama ocenisz wszak o gustach się nie dyskutuje:):):):)
UsuńHa, widzę, że nie tylko ja będę zamieszczać spóźnione czasowo posty. Ale takie są miłe i fajne, że prawie czuję zapach tych prezentowanych wspaniałości.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi żal, że żadnego ogródka nie ma pod ręką...
Chciałoby się mieć takie własne pomidorki i ogórki...
Pozdrawiam ciepło :-)
Mam jeszcze kilka zdjęć letnich w zanadrzu. Może je zamieszczę skoro wywołały pozytywny odbiór. Szkoda, że nie masz kawałka ziemi, ale pomidory można sadzić w większych donicach. Sadziliśmy u mamy na balkonie. Owocowały pięknie. Pozdrawiam:):):)
UsuńPrawie poczułam te cudowne letnie zapachy! Dziękuję bardzo za te zdjęcia w lodowaty dzień!
OdpowiedzUsuńJakże mi miło, że wywołałam przyjemne odczucia. Pozdrawiam:):):):)
UsuńU nas w tym roku były kiepskie plony. Niestety tegoroczne lato było bardzo upalne, a u nas w ogrodzie kiepska ziemia i sucho. Nawet podlewanie nie pomogło. Może w przyszłym roku będę cieszyła się takimi plonami jak Ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M
Podobnie było u nas. Ziemia w naszym ogrodzie jest bardzo słaba, ale pomidory i ogórki ściółkowaliśmy i ciągle były podlewane. Być może dlatego dobrze przetrwały suszę. Pozostałe warzywa źle zniosły suszę:):):):)
UsuńSłoneczny i cieplutki pełen zapachu post. Czytam kiedy za oknem jeszcze szaro. Mnie zachwyciły te dynie piżmowe, pierwszy raz takie widzę, nigdy nie trafiłyśmy z Mamą na taką odmianę. Aby do wiosny! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńElu dynię piżmową posialiśmy pierwszy raz. Spotkałam ją tylko w jednym sklepie.Jestem pełna uznania dla niej. Miąższ soczysty, bardzo smaczny. Małe gniazda nasienne, bo małe nasionka. Każda z nich ma swój urok, ale jak kupię nasionka na pewno z niej nie zrezygnujemy. Pozdrawiam:):):):)
UsuńNa posty o lecie nigdy nie jest za późno. Zawsze dobrze się ogrzać przy takich fotkach. Pomidory wspaniałe. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Skoro tak to mam jeszcze kilka wiosenno letnich zdjęć może znowu coś pokażę. Pozdrawiam:):):):)
UsuńNależymy także do wielkich miłośników pomidorów i ogórków, i wszystkiego, co w słoiku własnoręcznie włożone:))) Pozdrawiam i przyznaję, że zaskoczyłaś tym postem, zaskoczyłaś bardzo pozytywnie!
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę Moniczko. Pozdrawiam:):):):)
UsuńNo, no ależ miło się zrobiło. W środku zimy poczułam zapach lata i moich ulubionych pomidorków. Mniam, mniam:)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że przywołałam wspomnienie lata. Pozdrawiam:):):):)
UsuńWspaniałe warzywka, pomidorki piękne, mocno czerwone. Zazdroszczę takich pyszności. Ja już w tym roku nie miałam sił do ogrodu warzywnego. Ale zbiory i zaprawianie do słoiczków bezcenne. Nie jadłam pomidorów kiszonych a wszystko co kiszone bardzo zdrowe. Za to często robię kiszoną paprykę. Też nie każdy lubi ale ja uwielbiam i wolę od marynowanej. Piękny post, fotografie...pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie kisiłam papryki, a warto spróbować, bo jak stwierdziłaś kiszone to zdrowe. Może zrobię to w tym roku. Pozdrawiam:):):)
UsuńZima a tu zdjęcia z pomidorami .Uwielbiam pomidory jak jest sezon ,jem ich bardzo dużo.Nie jadłam kiszonych pomidorów muszę spróbować zrobić.Dziękuje za odwiedziny u mnie.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też nie wyobrażam sobie lata bez swoich pomidorów, ale niekiedy bywa i tak podczas deszczowego lata że choroba skutecznie temu przeszkodzi. Kiszone pomidory nie każdemu smakują, ale żeby orzec trzeba spróbować. Polecam:):):):):)
UsuńZima a tu zdjęcia z pomidorami .Uwielbiam pomidory jak jest sezon ,jem ich bardzo dużo.Nie jadłam kiszonych pomidorów muszę spróbować zrobić.Dziękuje za odwiedziny u mnie.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnigdy nie robiłam kiszonych pomidorów, ale może w nadchodzącym sezonie:) a na pewno taki przyjdzie...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńnigdy nie robiłam kiszonych pomidorów, ale może w nadchodzącym sezonie:) a na pewno taki przyjdzie...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa zakisiłam po długiej przerwie. Ot tak zatęskniłam do czasów młodości. Pozdrawiam:):):):)
UsuńWchodzę na Twój blog od dwóch dni, ale ostatni post w żaden sposób nie chce się ujawnić. Nie rozumiem... Blogger ostatnio fiksuje na różniste sposoby...
OdpowiedzUsuńMoże w końcu kiedyś się wyświetli.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Nie wiem jak tego dokonałam, ale post został usunięty. Ponownie go opublikowałam i myślę, że już jest dobrze. Pozdrawiam:):):):)
UsuńWspaniałe plony! Jednak ta ziemia nie jest taka zła skoro taki urodzaj. Jesli u mnie cos wyjdzie to zgłoszę sie po przepisy na przetwory.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomidory. W ogóle mogłabym jeść warzywa non stop. Ogorasy także. Pięknie wyglądają na twoim stole 😀😀😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Krakowa