Mimo iż porzuciłam już wszelkie robótki i zaniedbałam mieszkanie ciągle jestem opóźniona. Ogród jest duży i większość prac muszę wykonać sama. Ciągle zakwitające nowe rośliny, drzewa i krzewy wynagradzają moją pracę. Jak ja lubię na to patrzeć i słuchać przepięknego śpiewu ptaków. Oto relacja z moich poczynań w tym tygodniu:
Od kilku lat usilnie i bezskutecznie poszukiwałam sadzonek rabarbaru malinowego. Jaka była moja radość gdy otrzymałam takie duże wspaniałe karpy. Mam nadzieję, że się zadomowią i będzie mi służył ów poszukiwany jegomość do sporządzania ciast, kompotów oraz smacznego dżemu i innych przetworów.
Czarne bardzo smaczne porzeczki przycięte, spulchnione i zasilone. Teraz już tylko czekam na efekty. Zapewne pojawią się chwasty, ale to już mniej pracy.
Moja sentymentalna alejka. Taki powrót do dzieciństwa, ale o tym napiszę w osobnym poście. Odchwaszczona podlana biohumusem.
Czekam aż pojawią się liście i kwiaty czeremchy i kaliny w pełnej krasie.
Mój skromniutki różano-peoniowo-lawendowy kącik. Różyczki i lawenda przycięte, odchwaszczone, dokarmione i wyściółkowane. Czekam na rezultaty.
Pokażę tylko jedną hortensję. Tę, która pojawiła się u mnie jako pierwsza. Kwitła zawsze bardzo obficie. Przycięta dokarmiona i wyściółkowana. Czekam może i tym razem zakwitnie tak pięknie. Pozostałe hortensje również zaopiekowane.
Jest jeszcze jedna alejka rosną tam tawułki, berberysy, trzmieliny. hortensja i pięciorniki. Wszystko przycięte, odchwaszczone, dokarmione i wyściółkowane. Czekam na rezultaty mojej pracy. A oto najbardziej ulubieni przedstawiciele owej alejki.
A teraz moje kwiecie, ale tylko kilka fotek. Pozostałe pokażę w następnym poście.
Miałam dużo tulipanów, miałam, bo już ich nie mam nornice pozostawiły tylko kilka. Bardzo mi szkoda, bo bardzo je lubię.
Złotlin japoński cały w kwiatach.
U nich w ogrodzie rosła jej matka posadzona jeszcze przez Niemców.
Witam nowego obserwatora. Jest mi miło, że do mnie zaglądacie. Zachęcona przez Was umieszczam tak dużo zdjęć. Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość. Życzę słonecznej niedzieli i wspaniałego tygodnia:):):):)
Ale cudnie, tyle zieleni, że aż chce się tam być. czekam na kolejne relacje.
OdpowiedzUsuńTo dopiero początek. Większość krzewów i drzew to maleństwa, a te duże to pozostałości z przeszłości wszak jesteśmy właścicielami od trzech lat, ale masz rację zieleń jest wszechobecna. Pozdrawiam:):):)
UsuńZ ogromnym zachwytem przyglądam się tak pięknie oczyszczonym rabatom, klombom, mam obraz jakie mogłyby być i u mnie, ale nie mam niestety tyle cierpliwości... Piękny ogród :))) Gratuluję efektów :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.Kocham taką pracę i obcowanie z naturą. Zawsze chciałam to robić, ale los sprawił inaczej. Choć sił niewiele staram się choć trochę to nadrobić. Pozdrawiam:):):)
UsuńZa pracę będzie nagroda, jeszcze chwila a rośliny się odwdzięczą. Przyjemny spacer i uczta dla oczu, może po południu pojadę na działkę z aparatem :):) chyba że będzie deszcz, oby był ...
OdpowiedzUsuńPiękny kolor tulipanów, u nas większość przeważają czerwone.
Miłej niedzieli.
Chciałabym, by tak było Elu. Pracujesz na działce i wiesz, że czasami nie wychodzi. Ostatnio nornice pozbawiły nas tak pięknie rosnącej moreli i morwy. Wyjadły mi cebulki tulipanów, a miałam ich zawsze dużo. No i wszechobecne choroby. Z tym sobie nie radzę.Dlatego jestem taka sceptyczna. Na Twojej działce teraz chyba prześlicznie. Czekam na fotki. Pozdrawiam:):):)
UsuńJa też miałam problem ze znalezieniem takiego rabarbaru. Przypadkowo udało mi się kupić go na giełdzie cotygodniowej w mojej miejscowości.
OdpowiedzUsuńOj ale róże raczej nie lubią kwaśnego podłoża a wyściółkowałaś je korą :(I troszkę na blisko łodygi...
Tak masz rację. Róże nie lubią kwaśnego podłoża, ale ja ściółkuję bardzo grubą korą sosnową i bardzo cienką warstwą.
UsuńNie dopuszczam, by się rozłożyła. Jesienią ją usuwam. Tak to dużo pracy, ale jedyny ratunek przy tak kiepskiej ziemi, by gleba się tak bardzo nie wysuszała. Nie znam innego sposobu.
W ubiegłym roku kwitły pięknie. A może znasz inny sposób? chętnie bym skorzystała. Pozdrawiam cieplutko:):):)
Piękne zdjęcia. Duży ogród, dużo pracy, ale ten efekt wszystko wynagradza. Zmęczenie od razu znika. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.Masz rację Edytko bardzo dużo pracy, ale ja to kocham. A poza tym obserwowanie natury wynagradza tak ciężką pracę. Pozdrawiam:):):)
UsuńWitam:) Jest Pani bardzo pracowitą osóbką! Tyle pracy w ogrodzie, a jaki ładny i zadbany:) Roślinki na pewno odwdzięczą się pięknym wyglądem:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością oglądam fotografie:) Dobrego weekendu życzę:)
Rzeczywiście trzeba się napracować, by się odwdzięczyły przy tak kiepskiej glebie jak u nas. Myślę, że roślinki wyrażą swoją wdzięczność. Miło mi, że zdjęcia się podobają wszak jestem nowicjuszką w tym temacie. Pozdrawiam:):):)
Usuńoj będzie placek z rabarbarem,mniamuśny,piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziękuję. Myślę, że w tym sezonie rabarbar podrośnie na tyle, by można było spróbować placuszka. Pozdrawiam:):):)
UsuńAż chce się żyć widząc wiosnę, cudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja też najbardziej kocham tę porę roku. Tyle kolorów, zapachów tak bardzo wyczekiwanych. Pozdrawiam:):):)
UsuńPięknie w Twoim ogrodzie. Rabarbar malinowy różni się czymś od zwykłego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest wiele odmian rabarbaru. Wczesne, średniowczesne, późne. Różnią się też smakiem i kolorem miąższu, odpornością na choroby.
UsuńMalinowy jest odmianą późną. Ogonki liściowe są czerwone, jednolicie wybarwione na całej długości o soczystym oraz smacznym miąższu. Jest mało odporny na choroby. Pozdrawiam:):):)
Pięknie w Twoim ogrodzie. Rabarbar malinowy różni się czymś od zwykłego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ogrody dają nam tyle radości, że żadne utrudzenie nie jest straszne!
OdpowiedzUsuńMasz rację Basiu. Jestem niekiedy zmęczona, ale to przyjemne zmęczenie. Pozdrawiam:):):):)
UsuńJa też lubię tulipany. Jesienią sadzę ich dużo, ale niestety nornice zawsze je zjadają. Próbowałam różnych sposobów, ale bezskutecznie. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuń