niedziela, 21 kwietnia 2024

TULIPANY I TAKIE TAM RÓŻNOŚCI.............................................

Przyszło zimno i do nas. W ciepłe dni udało się nawet ogarnąć co nieco w ogrodzie. Niewiele, bo przez kilka miesięcy muszę sobie radzić sama. Robię, co mogę, a zaległości rosną. Ogród będzie jeszcze bardziej sielski, co nawet mnie nie zraża. Rośliny dadzą sobie jakoś radę z mniejszym lub większym powodzeniem. Podobnie jak ja. I tutaj się zgadzamy.

Pogoda dziś taka, że nie mam ochoty na spacery, więc ograniczyłam się tylko do wędrówki na ogród, by pokarmić i pomiziać ukochaną podopieczną. Zdjęcie robiłam gdy na chwilę wyjrzało słoneczko, a kicia już postanowiła z niego skorzystać. Nadrobiłam braki na moich ulubionych blogach i postanowiłam pokazać Wam nasze tulipany i trochę drobiazgów.

Tak na próbę posadziłam część z nich wśród traw. Kiedy trawy dopiero wyzierają z ziemi, one już kwitną. Jak trawy będą większe, przysłonią zamierające liście tulipanów. Może się sprawdzi. Kiedy tak będzie, jesienią postaram się wysadzić więcej cebulek. Trawy na obrzeżu się sprawdziły więc może i pomysł z tulipanami również.




I wyszedł duet w kolorze naszej flagi. Posadziłam tam pięć cebulek o barwie czerwonej i nieopodal pięć o barwie białej. Cztery umknęły zabrane przez nornicę, a na pocieszenie z innego miejsca zabrała białe i pozostawiła jedną cebulkę. Żartownisia czy patriotka?

Jeszcze kilka drobiazgów



Starzec wiosenny. Chwast, który wybrał sobie miejsce tam, gdzie składuję zakupioną ziemię. Nie mogłam go usunąć. No nie mogłam i już. Niech przekwitnie, straci urok i może potem? W taki oto sposób nasz ogród już zawsze będzie sielski. No tak dopóki ja będę w nim pracować:):):)




Na koniec bratki, które bardzo mi się podobają i dedykuję je Wam💕💕

Witam serdecznie Nową Obserwatorkę mojego bloga. Aniu jest mi bardzo miło:):):) Wszystkim dziękuję za wizyty, komentarze. Życzę pogodnego nieba i pogody ducha💕💕

niedziela, 7 kwietnia 2024

A WIOSNA SOBIE PŁYNIE ALE NIE Z WOLNA.......................

Pogoda jest u nas bardzo dynamiczna. Rośliny starają się za nią nadążyć, a ja gdzieś tam z tyłu za nimi utknęłam i tak sobie drepczę. Nawet nie nadążam robić zdjęć, bo codziennie są już nieaktualne.

Każdego ranka robiąc inwentaryzację dóbr, podziwiam te cuda natury i nie mogę się nacieszyć, że mogę to wszystko zobaczyć, raczyć się zapachem i słuchać wspaniałych umilaczy w postaci moich ukochanych braci mniejszych. Dlatego też jestem jeszcze w czasie wielkanocnym. 

Codziennie przybywało kolorów, zapachów i wykonanej przez nas pracy:):):)
Taki zapach witał mnie każdego ranka. Nawet nie zdążyłam uporządkować rabatki. Dziś już nie straszy pozostałościami po zimie:):):)

Moją leśną rabatkę wzbogaciły kwiatami szafirki i zaczyna zagęszczać się barwinek. Teraz właśnie pięknie zakwitł.

Ciekawa jestem czy lubicie trzmielinę. Ja lubię ją bardzo za taką różnorodność odmian o wielobarwnych liściach. Mam ich trochę. Niestety nie wszystkie są odporne na mróz. Corocznie mimo okrycia liście przemarzają:(
Czyż on nie jest piękny. Ja już popijam herbatkę z tych uroczych kwiatuszków. Raczymy się też młodziutkimi listeczkami. Zawsze jest i jeżeli tylko zechce, pozostanie z nami ku uciesze pszczół. Jakie tam panują tańce radości. Lubię na to patrzeć, a jednocześnie cieszy mnie fakt, że choć w małym stopniu mogę pomóc tym pracowitym owadom.
Żurawki już czarują kolorami liści. Jeszcze chwila i pokażą się drobniutkie, urocze i subtelne kwiatki.

















Odpoczywając na tarasie naszego czerwonego domku, codziennie cieszył mnie ten widok. Niestety już tych uroczych kwiatuszków nie ma. Może pojawią się owoce?
Ciepełko i wilgoć sprawiły, że pojawiły się ślimaki. Nigdzie ich nie widziałam pracując w ogrodzie, ale wczoraj zobaczyłam taki widok.
To był mój piękny dzwonniczek i tak wyglądają dwie moje jeżówki. Usiąść i płakać z bezsilności. Nie mógł nikt inny tak urządzić moje ukochane kwiaty. O tej porze jeszcze nigdy ich nie było. Nie wiem czy uda mi się te biedne pozostałości uratować. I martwi mnie fakt, że takich przypadków będzie więcej. Jestem już bezsilna wobec tej plagi:(:(:( 
Żeby nie zostawić Was z tym opłakanym widokiem pokażę Wam też moich przyjaciół, którzy umilają mi czas przy pracy.
Jeden z nich pan Kos śpiewa od samego rana na naszej brzozie tuż przy rabatkach. Mam go na oku. Ponowny przepiękny śpiew rozlega się wieczorem. Uczta dla uszu.














Drugi - Gołąb sierpówka cieszy widokiem i swoją obecnością.
Od czasu do czasu da się usłyszeć jego pohukiwanie. Nie wiem gdzie podział się drugi, bo zawsze była ich dwójka. 

Przepięknie śpiewają sikorki, ale nie udało mi się, by je uchwycić aparatem.
Z niecierpliwością czekam na kolejnych moich ulubieńców.
Gołębie grzywacze. Są ze mną każdego roku. 
I tym ptasim akcentem zakończę dziś swój post. Zdjęć mam jeszcze wiele ale nie lubię przedłużać swojego pisania. Postaram się więc pojawić  niebawem. Dziękuję Wam za obecność na moim blogu i miłe komentarze. Każde słowo jest dla mnie ważne. Życzę bardziej stabilnej i pięknej wiosenki:):):)