Oxalis deppei. Szczawik Deppego.
Bardzo wdzięczna, delikatna roślina.
Cebulki otrzymałam jako bonus w szkółce, w której zamawiałam liliowce. Niestety nie udało mi się wykonać zdjęć w pełni kwitnienia.
Nasz ogród w tym roku jest bardzo sielski. Niestety nie udało mi się wszystkiego okiełznać. Natura wzięła górę, a ja jej z braku sił i czasu nie przeszkadzam i jest jak jest. Chwasty mnie przerosły. Niektóre kwiaty należy przyciąć, ale wysoka temperatura nie pozwala mi na prace w ogrodzie. Trudno.
Od zawsze kocham liliowce za ich oryginalność i za to, że kwitną nawet w tak kiepskiej ziemi, jaka jest w naszym ogrodzie. Marzy mi się malutka kolekcja. Może???
Dwa nowe nabytki. Kupiłam wiosną kilka nowych odmian. Niestety sadzonki były tak nędzne, że tylko dwa z nich zakwitły. Może za rok zakwitną. Kupiłam przez internet. Zawiodłam się na szkółce więc Wam jej nie polecę.
Szkoda, że moje ukochane kwiaty już prawie przekwitły. Przychodzi kolej na następne.
Są to hortensje, ale o nich w kolejnym poście.
I jeszcze budleja, która i w tym roku nie zawiodła. Cieszę się, że ją mimo moich obaw posadziłam. Teraz mogę podziwiać jej cudne kwiaty i niesamowitych gości. Jest ich wyjątkowo dużo w tym roku. Mimo to nie udało mi się upamiętnić ich na zdjęciach.
I to byłby już koniec spaceru po części naszego ogrodu. Może kiedyś uda mi się pokazać cały nasz ogród. Jest duży, dla nas za duży i wiele jest jeszcze do zrobienia. Może kiedyś??? Niezmiennie jestem Wam wdzięczna za obecność. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim nieustającego zdrowia💓💓💛💛💚💚