Zapewne zdziwi Was fakt, że post o takiej treści piszę dopiero teraz. Latem z powodu wielu obowiązków niestety nie zdążyłam.Wykonałam tylko kilka fotek. Chciałabym jednak na swoim blogu pokazać, że ciężka praca daje efekty. Osoby, które raz posmakują pomidorów z własnego ogrodu słodziutkich i bardzo smacznych zapałają chęcią dalszej uprawy. Tak jak my. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo są wartościowe.Jest to doskonałe źródło witamin i substancji odżywczych, są bogate w beta
karoten (prowitamina A), witaminy: C, K, E, B3, B6, kwas foliowy
i biotynę. Posiadają również składniki mineralne. Najbogatsze są w potas,
magnez, miedź i mangan, ale przede wszystkim pomidory są niezwykle
bogate w likopen, cenny antyoksydant, który nadaje pomidorom czerwony
kolor. Pomidory dostarczają niewielu kalorii. Są nieocenione w dietach przeciw otyłości, w cukrzycy,
reumatyzmie, zapaleniu stawów, dnie, chorobach nerek i serca. Działają
uspokajająco, bo zawierają sole bromu. Chciałabym również zachęcić do ich przetwarzania wszak przetworzone posiadają więcej likopenu niż na surowo. W latach poprzednich nasze pomidory mimo usilnych starań chorowały. W tym roku brak opadów i wiele słońca przyczyniły się do pięknego urodzaju naszych ulubionych pomidorów.

Wspaniała odmiana nie znam nazwy gdyż nasiona przywiezione były z Ukrainy. Bardzo plenna i odporna na zarazę. Owocuje do późnej jesieni.
Ściółkowaliśmy nasze pomidorki w tym roku po raz pierwszy i muszę przyznać, że efekty były bardzo zadowalające. Ze względu na suszę wymagały niemalże codziennego podlewania, ale ściółka świetnie utrzymywała wilgoć. Posadziliśmy również kilka naszych krajowych bardzo smacznych i popularnych odmian. Wszystkie w tym roku świetnie się spisały.
A tutaj dojrzewające owoce. Nasze pomidory w tym roku rosły w towarzystwie rukoli. Raz wysiana sama się rozsiewa gdzie popadnie, a my jej nie przeszkadzamy stąd mamy jej mnóstwo. Dzielimy się nią z sąsiadami i znajomymi. Chętnych wierzcie mi nie brakuje, a my cieszymy się, że ktoś na ten widok się uśmiecha.
Wymyte przygotowane do przetwarzania. W tym roku robiłam przecier, sok, pomidory w zalewie, ketchup i adżikę oraz po raz pierwszy od wielu, wielu lat zakisiłam. Robiła to moja mama. Smaku zupy pomidorowej z kiszonych pomidorów jaką gotowała moja mama nigdy nie zapomnę. Postanowiłam w tym roku wykonać ją sama.
Jak ja lubię ten widok, zapach i smak.
Odmiana z Ukrainy świetnie nadaje się do kiszenia. Owoce są kształtne, nieduże i twarde.
I jeszcze raz.
A tutaj tuż przed wyniesieniem na półkę.
Ogórki to kolejna nasza miłość. Nie wiem czy to zasługa odmiany czy ściółkowania. Robiliśmy to po raz pierwszy, ale tak smacznych ogórków nie mieliśmy jeszcze w naszym ogrodzie. Stwierdzili to wszyscy, którzy je spróbowali. Nie pokazuję przetworów, bo post byłby za długi.
Powiem tylko, że ograniczyłam się tylko do kilku. Ogórki kisiłam, kroiłam również w plastry (takie na kanapki) i zalewałam zalewą z dodatkiem kurkumy i pikle (z przerośniętych o białym miąższu) w delikatnej zalewie. Te ostatnie stały się hitem u nas i u naszych znajomych. Zawsze dzielę się przetworami z innymi.
Tego zapachu jaki unosi się w kuchni niestety nie da się przekazać, a szkoda.
Chrzan i czosnek również z naszego ogrodu. Zachęcam wszystkich do uprawiania chrzanu. Pracy niewiele ale efekt. My zapomnieliśmy już jak smakuje ten z półek sklepowych. Robimy większą ilość i dzielimy się z innymi szczególnie z okazji Świąt. Wówczas najbardziej jest pożądany
i najlepiej smakuje.
Dynię kochamy od zawsze. Jak dobrze się dzieje, że stała się teraz modna. Nie muszę zatem pisać jakim jest skarbem dla zdrowia. Zdążyłam tylko w tym roku sporządzić do słoiczków puree z dyni pieczonej.
Jak będę już w formie to pomyślę o innych przetworach gdyż nasza dynia wspaniale się ma w spiżarni.Rosła na nieużytku w niezagospodarowanej części ogrodu.Miejsca jej nie brakowało. Niestety susza trochę ją uszkodziła. Na zdjęciu dynia olbrzymia i hokkaido
Bardzo polecam dynię piżmową. Ma niewielkie nasiona i dużo smacznego miąższu.
Inna odmiana dyni piżmowej. Równie smaczna jak poprzednia.
Przedstawiłam najbardziej lubiane przez nas warzywa z których robię najwięcej przetworów.
Są jeszcze inne np. buraczki, których nigdy nie brakuje na naszym stole i wiele innych o których może napiszę w przyszłym sezonie. Bardzo zachęcam wszystkich, szczególnie młode mamy do sporządzania własnych przetworów. Nie trzeba tak wiele czasu, by je wykonać, a korzyści są bardzo wymierne. Wiem o czym mówię. Robię to od bardzo wczesnej młodości. Przepraszam, że post tak się wydłużył i dziękuję tym, którzy wytrwali do końca. Witam serdecznie NOWYCH OBSERWATORÓW. Wszystkim Wam bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam cieplutko:):):):):)