Jest to mój ostatni post z cyklu przygotowania ogrodu do zimy. Wiem, że to jest dla innych nudne, ale dla mnie ważne, bo po raz pierwszy nasz ogród jest prawie przygotowany do zimy.
Prawie, bo jeszcze nie kopczykowałam róż. Tylko kilka razy był u nas przymrozek i nie chciałabym się pospieszyć. Są okryte liśćmi. Zdjęcie robione w listopadzie. Po niedzieli jednak zamierzam je okryć kompostem, a potem zabezpieczyć przed wiatrem igliwiem. Notuję więc w moim blogowym pamiętniku iż prace są niemalże zakończone. Po raz pierwszy!!!
A teraz kilka fotek naszego otulonego ogrodu:
Rozpocznę od miejsca, które nie jest zagospodarowane. Staramy się w każdym roku trochę tam uładzić, ale końca jeszcze nie widać.
Zapewne jeszcze długo będziemy je próbowali ogarnąć. Chcielibyśmy, by powstała tam taka nietypowa sucha rzeka, bo ziemia jest bardzo kiepska, a zgromadziliśmy sporą ilość kamieni w różnych wielkościach i trzeba je jakoś zagospodarować. Pokazuję więc fragmenty z naszego nieużytku, w którym już coś rośnie.
Drzewko widoczne na zdjęciu, to brzoskwinia i piszę o niej, bo rośnie nie zapraszana i zupełnie tam nie pasuje, ale sama wybrała miejsce więc ją pozostawimy. Kilka lat temu, kiedy jeszcze nic tam nie rosło ukazała się jakaś siewka. Zostawiliśmy, a niech sobie rośnie i rośnie, a nawet owocuje i owoce są bardzo smaczne. Taki dar dla ogrodu. Zresztą już kolejny, ale o tym napiszę w innym poście.
Miejsce, o którym piszę jest na wyższym poziomie aniżeli pozostały ogród. Jest tam też drugi wjazd do naszego ogrodu i wiadomo jest z górki. Po lewej stronie widać dół, gdzie miało być oczko wodne, ale nie będzie ze względów, o których pisałam w poprzednim poście. Nad widoczną zarośniętą skarpą chciałabym posadzić trawę ozdobną, która uregulowała by brzeg czyniąc to miejsce bardziej estetycznym. Brzeg przykryliśmy kartonem i pokryliśmy liśćmi, by łatwiej było tę skarpę uprawić. Nie mam aktualnego zdjęcia, ale już cały brzeg jest przykryty i czeka na wiosnę. Zadbałam też o warzywnik.
oraz o część drzewek owocowych. Pozostałe poczekają na wiosnę.
Zainteresowały mnie gildie roślinne i chciałabym w następnym sezonie stworzyć kilka. Właśnie dlatego zdążyłam usunąć niby trawnik pod kilkoma drzewkami. Podczas moich prac wiernie towarzyszyła mi nasza koteczka niekiedy patrząc na mnie z góry.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć jakie wykonałam w listopadzie. Są to grzyby, które porosły pień drzewa i grzybki, które wyrosły na kompoście.
A dla Was ostatni grudniowy kwiatuszek, który jeszcze wczoraj kwitł w ogrodzie, a dziś przysypał go częściowo niewielki śnieg💗💗💗
Dziękuję za wytrwałość!!! i życzę spokojnego i radosnego wyczekiwania!!!!