piątek, 30 grudnia 2022

ŚWIĘTA INNE NIŻ ZAWSZE...................

....... inne, bo bardzo skromne, bez choinki, dekoracji, w izolacji, ale do rzeczy. Od czasu, kiedy musiałam, (nie czekając na emeryturę) zwolnić się z pracy, bo pracodawca uznał, że za wcześnie się urodziłam, zaczęłam celebrować chwile, bo skoro tak niewiele przede mną😊..... Wszystko, co robiłam, robiłam, bo chcę, a nie muszę. Tak też było przed każdymi Świętami. Bez większego pośpiechu (kiedyś ten pośpiech mi się udzielał od innych), a najważniejsze było to, by przeżyć je w sercu. 

Oczywiście choinka, delikatne akcenty dekoracji, żywe kwiaty i smaczne jedzonko też, ale to drugi plan. Święta Bożego Narodzenia w tym roku miały być podobne, ale nie były bowiem tuż przed nimi zawitał do nas covid. Pierwszy zachorował mąż, a dwa dni później ja.

Jedynym świątecznym akcentem był śliczny doniczkowy kwiat Ardizja, który tuż przed chorobą dostałam w prezencie i lampion, którym wcześniej obdarowała nas córka. Nasz Dobry Pan był dla nas łaskawy, bo pozwolił nam wstać z łóżek na Wigilię i przygotować wspólnie barszczyk, kompot z suszu i karpia. Pierożki i trochę słodkości dojechały gotowe. I cóż zadowoleni, że jesteśmy razem i jak nowożeńcy spędziliśmy razem Wigilię i Święta. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że najważniejsze jest nasze serce. Czy naprawdę chcemy przyjąć do naszego domu Jezusa, czy całą pozostałą otoczkę. To prawda, że choinka i dekoracje dodają uroku i czynią Święta bardziej uroczystymi, niezapomnianymi. Trzeba też nakarmić naszą kochaną rodzinkę i to czymś wyjątkowym, ale nie zawsze zachowane są odpowiednie priorytety. Wiecie więc już dlaczego nie było mnie na Waszych blogach. Próbowałam, ale było trudno. Nadrabiam zaległości i cieszę się Waszą radością. Niestety nawet nie złożyłam Wam życzeń świątecznych, ale właśnie kończy się kolejny rok i w związku z tym życzę Wam niech w 2023roku świat będzie dla Was pełen spokoju, ciepła, radości i przyjaciół, a w Waszym domu niech nigdy nie zabraknie zdrowia, miłości i zrozumienia!!!!!!!

niedziela, 11 grudnia 2022

TUŻ PRZED ZIMĄ.............

Jest to mój ostatni post z cyklu przygotowania ogrodu do zimy. Wiem, że to jest dla innych nudne, ale dla mnie ważne, bo po raz pierwszy nasz ogród jest prawie przygotowany do zimy. 

Prawie, bo jeszcze nie kopczykowałam róż. Tylko kilka razy był u nas przymrozek i nie chciałabym się pospieszyć. Są okryte liśćmi. Zdjęcie robione w listopadzie. Po niedzieli jednak zamierzam je okryć kompostem, a potem zabezpieczyć przed wiatrem igliwiem. Notuję więc w moim blogowym pamiętniku iż prace są niemalże zakończone. Po raz pierwszy!!!

A teraz kilka fotek naszego otulonego ogrodu:

Rozpocznę od miejsca, które nie jest zagospodarowane. Staramy się w każdym roku trochę tam uładzić, ale końca jeszcze nie widać.




Zapewne jeszcze długo będziemy je  próbowali ogarnąć. Chcielibyśmy, by powstała tam taka nietypowa sucha rzeka, bo ziemia jest bardzo kiepska, a zgromadziliśmy sporą ilość kamieni w różnych wielkościach i trzeba je jakoś zagospodarować. Pokazuję więc fragmenty z naszego nieużytku, w którym już coś rośnie.

Drzewko widoczne na zdjęciu, to brzoskwinia i piszę o niej, bo rośnie nie zapraszana i zupełnie tam nie pasuje, ale sama wybrała miejsce więc ją pozostawimy. Kilka lat temu, kiedy jeszcze nic tam nie rosło ukazała się jakaś siewka. Zostawiliśmy, a niech sobie rośnie i rośnie, a nawet owocuje i owoce są bardzo smaczne. Taki dar dla ogrodu. Zresztą już kolejny, ale o tym napiszę w innym poście.


Miejsce, o którym piszę jest na wyższym poziomie aniżeli pozostały ogród. Jest tam też drugi wjazd do naszego ogrodu i wiadomo jest z górki. Po lewej stronie widać dół, gdzie miało być oczko wodne, ale nie będzie ze względów, o których pisałam w poprzednim poście. Nad widoczną zarośniętą skarpą chciałabym posadzić trawę ozdobną, która uregulowała by brzeg czyniąc to miejsce bardziej estetycznym. Brzeg przykryliśmy kartonem i pokryliśmy liśćmi, by łatwiej było tę skarpę uprawić. Nie mam aktualnego zdjęcia, ale już cały brzeg jest przykryty i czeka na wiosnę. Zadbałam też o warzywnik.
oraz o część drzewek owocowych. Pozostałe poczekają na wiosnę.
Zainteresowały mnie gildie roślinne i chciałabym w następnym sezonie stworzyć kilka. Właśnie dlatego zdążyłam usunąć niby trawnik pod kilkoma drzewkami. Podczas moich prac wiernie towarzyszyła mi nasza koteczka niekiedy patrząc na mnie z góry.


Na koniec jeszcze kilka zdjęć jakie wykonałam w listopadzie. Są to grzyby, które porosły pień drzewa i grzybki, które wyrosły na kompoście.

A dla Was ostatni grudniowy kwiatuszek, który jeszcze wczoraj kwitł w ogrodzie, a dziś przysypał go częściowo niewielki śnieg💗💗💗
Dziękuję za wytrwałość!!! i życzę spokojnego i radosnego wyczekiwania!!!!