...............chciałabym, ale nie wiem czy uda mi się znaleźć na nie czas.
Pierwsze krzyżyki wyszywałam będąc w szkole podstawowej czyli kilkadziesiąt lat temu.
Było to obowiązkowe zadanie na pracach ręcznych. Och jaka to była męka dla moich kolegów, którzy twierdzili, że to "babska robota". Ja natomiast bardzo lubiłam to robić. Krzyżyki były trochę inne podwójne i duże, bo taki był też materiał do haftowania. Haftowało się je kordonkiem. Jakie szczęście gdy ktoś miał kanwę. Mnie się udało. Haftowałyśmy tylko poduszki. Bardzo wiele ich wykonałam.
Niestety żadna z nich nie ocalała. Część poleciała do rodziny w USA. Jakże były mile widziane. Pozostałe zostały w rodzinnym domu i tam doczekały końca, albo zdobiły domy rodziny. Był to miły prezent. Potem xxxxxx stały się niemodne, a ja przestałam je stawiać.
Jak patrzę na Waszych blogach na te piękne hafty chciałabym wrócić do tego zajęcia, ale moje zdolności są jak widzę marne. Jakby na początku drogi. Kiedyś nie było wzorów.
Ja haftowałam wzorując się na poduszkach mojej ukochanej PANI od prac ręcznych
(była mistrzynią). Jak ja to robiłam?
Nie wiem czy sobie poradzę. Pierwsze kroki już postawiłam. Oto one:
Kupiłam gotowca i "szaleję"
A ten obrazek nie doczekał się ramy.
Przeleżał w szafie kilkanaście lat.
Jeżeli będą xxxxxxxxxxxxx niezwłocznie o tym poinformuję, a tymczasem dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze.
Pozdrawiam wszystkich baaaaardzo serdecznie:):):):):)
Podziwiam twoje prace:) Ja mam dwie lewe ręce i brak cierpliwości jakoś nie wyobrażam siebie żebym takie cudeńka tworzyla.wielkie brawa:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko:):):):)
UsuńTo trzymam kciuki za powrót do krzyżyków. Moja babcia czasami wspomina jak musiała tkaninę, przygotować do wyszywania. Teraz jest dużo prościej. Pełno wzorów, gotowych tkanin. Tylko siadać i wyszywać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba jeszcze umieć to robić. Ja muszę jeszcze dużo popracować, by coś z tego wyszło:):):):)
UsuńCoraz bardziej podziwiam krzyżyki!
OdpowiedzUsuńMnie też coraz bardziej pociągają:):):)
UsuńSama nigdy nie haftowałam krzyżykami, ale mam kilka prac mojej koleżanki Marysi i poduszeczkę dla lalek , która ma już ponad 50 lat. Powodzenia w haftowaniu. Chętnie obejrzę Twoje prace na blogu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie wiem kiedy coś ukończę, ale jak to zrobię na pewno pokażę. Muszę teraz zrobić przerwę z robótkami niestety:):):):)
UsuńChylę czoła przed tymi, którzy potrafią haftować...Co za wzory! Będę zaglądać i podziwiać Twoje prace! Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniczko. Muszę teraz zrobić przerwę niestety, ale jak coś powstanie kiedyś to pokażę:):):):)
UsuńDziękuję za miłe słowa na mój temat w poprzednim poście.
OdpowiedzUsuń(dopiero dzisiaj zajrzałam do internetu)
Tulipany będą delikatne i wiosenne, a i maki czekają na ramkę, warto je oprawić bo śliczne.
Fajnie tak wrócić do czegoś co się robiło dawno, dawno ... ja również trzymam kilka krzyżykowych moich pierwszych prac, nieporadnych niestety :):)
Pozdrawiam serdecznie.
Elu Ty zawsze będziesz moim szydełkowym autorytetem i nie tylko.
UsuńObrazek haftowany przed laty oprawię, a kolejny z tulipanami kiedyś chyba ukończę. Chciałabym haftować tak jak w dzieciństwie, ale te umiejętności gdzieś umknęły. Pozdrawiam:):):):)
Myślę, że powinnaś wrócić do krzyżyków, bo Twoje prace są cudowne!!! Sama się nad tym zastanawiam, bo kiedyś to było jedno z moich ulubionych zajęć. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Może kiedyś wrócę. Tak mnie ostatnio kuszą:):):):):)
UsuńPiękne prace. Nie poddawaj się, proszę i "szalej" ;) nadal. To urocze "szaleństwo". Przynajmniej w moich oczach, bo lubię hafty. I ja także nauczyłam się ich w szkole (to były czasy! ;)) Z krzyżykowych powstają niezwykle ciekawe obrazy, bo trójwymiarowe, więc światło robi cuda z ich powierzchnią. Dzisiaj nie krzyżykuję, bo w ogóle zarzuciłam wszelkie (oprócz rysowania i malowania) prace ręczne, ale czuję, że kiedyś do tego wrócę :)
OdpowiedzUsuńDobrych dni :)
Dziękuję Basiu. Może kiedyś powrócę z krzyżykami. Teraz w wolnych chwilach szydełkuję prezenty pod choinkę. Wiele osób sobie tego zażyczyło:):):):)
UsuńByłam tutaj kilka razy. Podziwiałam Twoje prace.
OdpowiedzUsuńŚliczne. I Ty mówisz o poddawaniu się?
Już nie mogę doczekać się efektu końcowego.
Na obu obrazach moje ulubione kwiaty; maki i tulipany.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Dziękuję. Kuszą mnie krzyżyki, ale muszę trochę poćwiczyć, a teraz robię to co w miarę mi wychodzi czyli szydełko i haft richelieu. Święta się zbliżają trzeba obdarować rodzinkę i przyjaciół:):):):)
UsuńBardzo dziękuję, że odwiedziłaś mój blog i pozostawiłaś komentarz. Jakieś zawirowania w Bloggerze sprawiły, że utraciłam wszystkie adresy ulubionych blogów. Jestem szczęśliwa, że znowu mam CIEBIE!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)*
Według mnie powinnaś jak najbardziej wrócić do krzyżyków i kontynuować. Na pewno się nie poddawać! Mnie Twoje prace zachwycają :) A maki powinny doczekać się rami i wyjść z szafy po tych kilkunastu latach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Też lubię krzyżyki, ale niekoniecznie haftowanie obrazów. Haft krzyżykowy wykorzystywałam do zdobienia serwetek i bluzek, w przeszłości. Ale obrazy malowane haftem krzyżykowym, są przecudne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa kiedyś, wiele lat temu zajmowałam się haftem ale nie krzyżykowym. Teraz podziwiam tak piękne obrazy, które z nich powstają:) to naprawdę wielkie mistrzostwo! Ile trzeba mieć cierpliwości:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne hafty :)
OdpowiedzUsuńWyszywaj, Kochana, ładnie Ci idzie. Dasz radę, teraz troszkę mniej pracy w ogrodzie, bo zima będzie. A krzyżykowanie, to przemiły relaks.
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię krzyżyki ( podziwiać bo sama haftować nie potrafię ), więc wracaj do nich , bo świetnie Ci wychodzą :)
OdpowiedzUsuń