Pogoda jest u nas bardzo dynamiczna. Rośliny starają się za nią nadążyć, a ja gdzieś tam z tyłu za nimi utknęłam i tak sobie drepczę. Nawet nie nadążam robić zdjęć, bo codziennie są już nieaktualne.
Każdego ranka robiąc inwentaryzację dóbr, podziwiam te cuda natury i nie mogę się nacieszyć, że mogę to wszystko zobaczyć, raczyć się zapachem i słuchać wspaniałych umilaczy w postaci moich ukochanych braci mniejszych. Dlatego też jestem jeszcze w czasie wielkanocnym.Codziennie przybywało kolorów, zapachów i wykonanej przez nas pracy:):):)Taki zapach witał mnie każdego ranka. Nawet nie zdążyłam uporządkować rabatki. Dziś już nie straszy pozostałościami po zimie:):):)
Moją leśną rabatkę wzbogaciły kwiatami szafirki i zaczyna zagęszczać się barwinek. Teraz właśnie pięknie zakwitł.
Ciekawa jestem czy lubicie trzmielinę. Ja lubię ją bardzo za taką różnorodność odmian o wielobarwnych liściach. Mam ich trochę. Niestety nie wszystkie są odporne na mróz. Corocznie mimo okrycia liście przemarzają:(
Czyż on nie jest piękny. Ja już popijam herbatkę z tych uroczych kwiatuszków. Raczymy się też młodziutkimi listeczkami. Zawsze jest i jeżeli tylko zechce, pozostanie z nami ku uciesze pszczół. Jakie tam panują tańce radości. Lubię na to patrzeć, a jednocześnie cieszy mnie fakt, że choć w małym stopniu mogę pomóc tym pracowitym owadom.
Żurawki już czarują kolorami liści. Jeszcze chwila i pokażą się drobniutkie, urocze i subtelne kwiatki.
Odpoczywając na tarasie naszego czerwonego domku, codziennie cieszył mnie ten widok. Niestety już tych uroczych kwiatuszków nie ma. Może pojawią się owoce?
Drugi - Gołąb sierpówka cieszy widokiem i swoją obecnością.
Czyż on nie jest piękny. Ja już popijam herbatkę z tych uroczych kwiatuszków. Raczymy się też młodziutkimi listeczkami. Zawsze jest i jeżeli tylko zechce, pozostanie z nami ku uciesze pszczół. Jakie tam panują tańce radości. Lubię na to patrzeć, a jednocześnie cieszy mnie fakt, że choć w małym stopniu mogę pomóc tym pracowitym owadom.
Żurawki już czarują kolorami liści. Jeszcze chwila i pokażą się drobniutkie, urocze i subtelne kwiatki.
Ciepełko i wilgoć sprawiły, że pojawiły się ślimaki. Nigdzie ich nie widziałam pracując w ogrodzie, ale wczoraj zobaczyłam taki widok.To był mój piękny dzwonniczek i tak wyglądają dwie moje jeżówki. Usiąść i płakać z bezsilności. Nie mógł nikt inny tak urządzić moje ukochane kwiaty. O tej porze jeszcze nigdy ich nie było. Nie wiem czy uda mi się te biedne pozostałości uratować. I martwi mnie fakt, że takich przypadków będzie więcej. Jestem już bezsilna wobec tej plagi:(:(:(
Żeby nie zostawić Was z tym opłakanym widokiem pokażę Wam też moich przyjaciół, którzy umilają mi czas przy pracy.Jeden z nich pan Kos śpiewa od samego rana na naszej brzozie tuż przy rabatkach. Mam go na oku. Ponowny przepiękny śpiew rozlega się wieczorem. Uczta dla uszu.
Od czasu do czasu da się usłyszeć jego pohukiwanie. Nie wiem gdzie podział się drugi, bo zawsze była ich dwójka.
Przepięknie śpiewają sikorki, ale nie udało mi się, by je uchwycić aparatem.
Z niecierpliwością czekam na kolejnych moich ulubieńców.
Gołębie grzywacze. Są ze mną każdego roku.
I tym ptasim akcentem zakończę dziś swój post. Zdjęć mam jeszcze wiele ale nie lubię przedłużać swojego pisania. Postaram się więc pojawić niebawem. Dziękuję Wam za obecność na moim blogu i miłe komentarze. Każde słowo jest dla mnie ważne. Życzę bardziej stabilnej i pięknej wiosenki:):):)