środa, 6 listopada 2019

OCET WINNY..................


 Moja przygoda z octem winnym rozpoczęła się od czerwonych porzeczek. Porzeczki w tym roku obrodziły, podobnie jak inne owoce. Właśnie w tym czasie odwiedziłam koleżankę. Moją uwagę  zwrócił stojący na blacie mebli duży słój z porzeczkami zalanymi jak myślałam wodą i zabezpieczone przed meszkami papierowym ręcznikiem. Nie omieszkałam zapytać cóż tam jest i wówczas usłyszałam cały wykład na temat dobroczynnych właściwości octu winnego. Ja dotąd używałam ten ze sklepu. Porzeczek mam sporo jak nie spróbować - i zaczęło się.

Czerwone, białe i w końcu jabłka. W internecie jest mnóstwo informacji na temat octu jabłkowego, a ja sięgnęłam również do moich ulubionych książek. Fakt, że korzystnie wpływa na gospodarkę węglowodanową, co udowodniły badania przeprowadzone na osobach chorych na cukrzycę spowodował, że produkcja octu jabłkowego rozpoczęła się u mnie natychmiast.
Niestety nie zrobiłam fotek jak wyglądały porzeczki czerwone w fazie produkcji octu.

Białe porzeczki i jabłka. My wprawdzie nie mamy własnych jabłek, bo każda próba ich posiadania zakończyła się fiaskiem, ale w ramach wymiany za inne owoce trochę mi się dostało. Ważne, że zdrowe i niepryskane.
Jak widać na fotkach porzeczki już prawie wszystkie opadły, a to oznacza, że można za kilka dni przecedzić płyn do innego słoja.

Po krótkim czasie zauważyłam i proszę zobaczyć jaka wspaniała matka octowa.










Ocet winny z czerwonych i białych porzeczek jest już gotowy do konsumpcji, a jabłkowy tuż przed przelaniem do butelek. Będzie jak znalazł dla nas i dla innych.







Ocet winny z czerwonych i białych porzeczek.

A teraz ocet winny z jabłek.
Część jabłek obrałam. Ze skórek zrobiłam ocet, a jabłka ususzyłam. Czytałam, iż suszone mają niższy indeks glikemiczny, a jakie były smaczne. Ocet jabłkowy przeznaczyłam do picia, a z obu rodzajów porzeczek jako dodatek do sałatek, barszczu.
Polecam wszystkim sporządzanie octu winnego we własnym zakresie. To nie jest trudne ani pracochłonne. W pierwszej fazie tworzenia trzeba tylko codziennie zamieszać, by nie utworzyła się pleśń, a po przecedzeniu owoców już tylko oczekiwanie i obserwacja, czy jest gotowy. Gdy płyn jest już gotowy zacznie pachnieć octem, wyjmujemy matkę octową, zalewamy ją octem lub wodą, bo może nam się przydać w tworzeniu kolejnego octu. Przyspieszy się wówczas proces jego tworzenia. Mam nadzieję, że spróbujecie go kiedyś wykonać. Myślę jednak, że wiele z Was również robi go we własnym zakresie. Gorąco witam Nowych Obserwatorów mojego bloga. Miło mi, że chcecie tutaj zaglądać, a wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze. Serdecznie, jesiennie Was pozdrawiam💗💗💗💗💗💗💗

15 komentarzy:

  1. Samo zdrowie.Niestety, moje porzeczki wymarły od starości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno wypróbuję, na brak porzeczek nie narzekam. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spróbuje w przyszłym roku, mam wielką porzeczkę, ale w tym roku było mało owoców. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej! Nie wiedziałam, że można z porzeczek zrobić ocet winny :)
    Ale zdjęcia wyszły Ci rewelacyjnie :D Tylko do reklamy produktu :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to te z niepojęte. Winny - czyli z winogron. Z porzeczek to po prostu porzeczkowy, a nie winny... :-/

      Usuń
  5. Jeszcze octu nie robiłam , bo jakoś mało używam go w kuchni. Podajesz zawsze wiele ciekawych domowych przepisów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już słyszałam, że ocet ma jakieś wartości, ale nigdy go nie robiłam.
    Może czas to zmienić?
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam pojęcia, że z porzeczek można ocet winny zrobić, ciągle się uczę. Chciałabym kiedyś taki zrobić. Wprowadzam do swojego życia coraz więcej zdrowia, takie posty jeszcze bardziej mnie inspirują, dziękuję. Przygotowałaś samo zdrowie i to dla wielu, piękne. :) Uściski serdeczne. :)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też od dwóch lat robię swój ocet. Mam jabłoń, mam winogrona, czego więcej potrzeba!

    OdpowiedzUsuń
  9. Całe dzieciństwo rodzice zaganiali nas do ogródka, żeby zrywać porzeczki. To było tak monotonne, że po dziś dzień mam awersję do tej pracy. Choć same porzeczki uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Robię co roku ocet jabłkowy. W tym roku zrobiłam z dzikich jabłek i wyszedł znakomity. Porzeczkowy ma piękny kolor.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubimy czarne porzeczki. Zajadamy się nimi, robię dżem, soki, nalewkę. Od kilku lat czerwona porzeczkę przeznaczamy własnie na ocet winny. Masz rację, jest doskonały.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dotychczas robiłam tylko ocet jabłkowy ale porzeczki mam w ogrodzie więc na pewno spróbuję. Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiele się słyszy o tym domowym occie. Moja mama raz jeden .zrobiłam jabłkowy, ale i tak go chyba nie używała - aż szkoda... Może kiedyś ja się skuszę na zrobienie tego specyfiku, jak piszesz prostego w przygotowaniu.
    Zdjęcia piękne, jak do czasopisma, tudzież książki kulinarnej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo zdrowa propozycja, ocet niezastąpiony :)

    OdpowiedzUsuń