............. w moim przypadku to się sprawdziło w tym roku. Zawsze starałam się (o ile to było możliwe) starannie odchwaszczać moje rabatki, by chwasty nie zabierały pokarmu moim ukochanym bylinom, które pozostały po zimie. Zawsze są znacznie przerzedzone przez gryzonie i mróz, a ostatnimi czasy również doszły pędraki chrabąszcza. W tym roku moja niemoc spowodowana kilkoma atakami uporczywego wirusa i wszechobecny ziąb były powodem zaniedbań w ogrodzie.
Natura sama stworzyła kompozycję.
W roku ubiegłym rosły tam niezapominajki, które same się rozsiały.
Jesienią nie zdążyłam uporządkować rabatki i dobrze, bo mam je znowu, ale w większej ilości. Pewnie byłoby tam teraz pusto, bo jeszcze nie zakupiłam kwiatków do ogrodu.
A one są i codziennie cieszą moje oczy.
Mój najbardziej ulubiony, klimatyczny i zaniedbany zakątek.
Jeszcze tam w tym roku nie dotarłam, by odchwaścić. Po trosze z braku czasu ale też celowo.
Rośnie tam bardzo dużo mniszka, którego kwiatki dziś właśnie zebrałam, by sporządzić miodzik, który wszyscy bardzo lubimy.
Teraz mogę się z nim pożegnać.
Dwa lata temu próbowałam tam coś niecoś posadzić, ale ziemia jest ciężka. Bardzo dużo gliny. Część roślinek nie przetrwała. Pozostały dwie żurawki i rozsiały się niezapominajki i dzięki moim zaniedbaniom rozrasta się lubiany przez nas bardzo barwinek.
Posadziłam kilka doniczek bluszczu, fiołka. Przez moje zaniedbania wszystko się rozrasta wprawdzie powoli, ale rosną. Na fotce widoczne są nowe fiołki
To zdjęcie już pokazywałam. Lubiana przez nas ułudka wiosenna.
Posadziłam cztery malutkie doniczki z kwitnącą roślinką. Rośnie pod sosnami więc natura dała igły, a ja dosypałam szyszek i zostawiłam bez opieki. Przyszła wiosna i proszę.
Mam nadzieję, że zrobi się z niej piękny łan.
Czy może ktoś mi podpowie cóż to jest za cudo. Tuż przy mojej ułudce wyrosło coś takiego. Nie wiem czy to chwast. Jeżeli jest chwastem i tak go zostawię, bo bardzo mi się podoba. Warto było nie robić nic.
Taka kompozycja stworzona przez naturę bardzo mi się podoba.
Kolejna kompozycja. Natura sama dobrała kolorki. Będzie pięknie gdy żurawka wypuści więcej kolorowych liści.
Będę miała dwie nowe tawułki, bo nie wygrabiłam liści na zimę. Uznałam, że w naturalnym środowisku tak właśnie się to odbywa. W tym roku liście są pod drzewkami. Okrywają ziemię i chronią przed chwastami, a ja mam trochę mniej pracy.
W takim naturalnym środowisku lepiej się poczuł mój bidulek pieris.
Został przeniesiony tam gdyż w miejscu poprzednim dosyć mocno raziło go słońce i dokuczały nornice.
Myślę, że poczuł się lepiej, bo wypuszcza nowe listeczki. Oby szkodniki nie przywędrowały za nim.
Na koniec rzeczony mniszek.
400 kwiatków. Bardzo polecam. Nie wymaga bardzo wiele zachodu, a efekt naprawdę zdrowy i smaczny.
I widok, który mnie wita codziennie:
Oraz moje podopieczne, które pilnują bym za wiele się nie ociągała przy pracy. Jak miło popatrzeć jak inni pracują:):):)
Serdecznie witam w gronie Obserwatorów
Kasię.
Bardzo miło mi gościć Cię u siebie. Wam wszystkim dziękuję za odwiedziny. Bardzo mnie cieszy, że jest Was coraz więcej. Pozwala to myśleć, że moja pisanina ma sens. Życzę wspaniałych i ciepłych dni!!!!!!!!!!!!!!!!!!