niedziela, 20 listopada 2016

ŹLE JEST BEZ KOMPUTERA...................

Przekonałam się na własnej skórze. Padł mój "przyjaciel" staruszek. Miałam go tyle lat i szkoda, bo przez swoją naiwność nawet nie zdążyłam zgrać sobie wielu swoich skarbów. Mój M. obiecał, że odzyska mi moje zapiski. Trzeba też rozejrzeć się za nowym sprzętem bym mogła bywać u Was. Dziś korzystam z uprzejmości i odwiedziłam kilka z Was.
Tyle się tam dzieje. Niestety z braku czasu nie zostawiłam wielu komentarzy, za co przepraszam. Witam u siebie. Na powitanie mój nowy rozchodnik, którego nie pokazałam latem. Sprzedający nic o nim nie wiedział. Kupiłam, bo wyglądał pięknie.
Nie wiem czy to jest rozchodnik Siebolda czy niebieski, ale tak czy inaczej bardzo mi się podoba. Muszę tylko poczytać jak dbać o niego, bo jest w donicy.







A teraz kilka moich prac. Powiedzenie do trzech razy sztuka nie sprawdziło się u mnie. Wykonałam serwetę tym razem dla siebie, ale niestety jest już u nowej właścicielki.
 

Na razie dam sobie spokój. Znudził mnie ten wzorek. Może kiedyś.









 

Z potrzeby chwili powstała chusteczka.
Jak czas pozwoli muszę wykorzystać zapasy, które od kilkudziesięciu lat zalegają w szufladach. Fotki nie oddają jakie cieniutkie są te niteczki.






W wolnych chwilach dziergam swój obrus i malutkie serwetki. Mają duże wzięcie. Kiedyś pokażę postępy, ale nie ma się czym chwalić, bo robię sporadycznie.
Potrzebne były na prezent.
Podoba mi się ich delikatny wzorek.
Może kiedyś uda mi się zrobić je dla siebie.
Było jeszcze kilka innych, ale nie zdążyłam zrobić zdjęć.














Zrobiło się przydługo więc żegnam Was kilkoma jesiennymi fotkami z ogrodu wraz z moim znudzonym podopiecznym.

 
 
 
Dziękuję za wizyty i komentarze. Jest mi bardzo miło, że do mnie zaglądacie.
Życzę wspaniałej jesieni!!!!!!!!!