sobota, 29 października 2016

CAŁKIEM Z INNEJ BECZKI...............................

Ciągle u mnie ogrodowo, wszak spędzałam tam prawie cały swój wolny czas.
To "prawie" to wycieczki rowerowe, które bardzo lubię oraz szydełko i lektura.
Popijając kawę w ogrodzie podczas słonecznych dni, dziergałam kilka robótek, które pokażę niebawem. Robię w swoim tempie, czyli wolniutko, więc jest tego co kot napłakał, ale i tak się cieszę, że w ogóle coś powstaje. Oto pierwsze wypociny:

Przy okazji witam ostatnimi pewnie już daliami.










Nie jestem zadowolona z grubości nici.
Lubię bardziej delikatne, ale takie były w opisie.












W naszej miejscowości pomyślano o "młodych inaczej" [seniorzy ;-) ]. Powstał projekt, który finansowany jest z funduszy unijnych. Celem tego projektu jest, aby tę "młodzież" zainteresować wyjściem z domu. Zorganizowano różne warsztaty i spotkania, które są bardzo ciekawe i przydatne. Jestem zaskoczona frekwencją. Ostatnio pod okiem bardzo utalentowanej instruktorki robiłyśmy stroiki na groby bliskich nam osób.
Po kilku fachowych wskazówkach wykonałam po raz pierwszy samodzielnie kilka stroików.
A teraz już "chwalenie się":  "Brawo ja" ;-)


 

Przed nami czas refleksji i zadumy nad życiem i przemijaniem. Życzę pogodnego, przepełnionego nadzieją wyciszenia nad mogiłami bliskich........pogody ducha i spokoju serca!!!!!!!!!!!!!!!

piątek, 21 października 2016

JESIEŃ, JESIEŃ JUŻ..............................

Jak ten czas pędzi. Nawet się nie spostrzegłam , a tutaj już niestety zbliża się koniec października. Pogoda nie jest taka jaką sobie wymarzyłam więc zaległości w przygotowaniu ogrodu do zimy piętrzą się z dnia na dzień. Po drodze jakiś wirus paskudny utrudnił wyjście do ogrodu, ale jakoś leci. Zalegam z fotkami więc szybko nadrabiam spóźnienie. Koniec września zachował jeszcze trochę kolorów.
Jaka szkoda, że nie można już spotkać
takiego widoku. Jak misternie utkana serweta. 
Niezawodne aksamitki. Kwitną i cieszą się słoneczkiem wszak to było we wrześniu i pogoda cudna. Mam ich
tak wiele i uważam, że nigdy za dużo.
Barbula trochę podjedzona przez nornice, ale może jakoś sobie poradzi.
Strzeże ją dzielny wojownik.
Jedna z moich sielskich ogrodowych ozdób. Kwitła w tej wannie jak oszalała. Teraz już trochę ma mniej kwiatów.
Moja nowa dalia. Zakwitła dopiero we wrześniu. Pozostałe jeszcze cudnie kwitną. Zdobią mój stół nieustannie.

Kolejna barbula. Ma żółto obrzeżone liście. Jest cudowna, zdrowa. Fotki nie oddają jej uroku. Oby tak dalej.
Niezawodny rozchodnik. Wnosi tyle uroku kwitnąc wówczas kiedy już niestety coraz mniej kolorów. Muszę go rozmnożyć i posadzić w kilku miejscach, by dodał uroku ogrodowi.
Tak się składa, że odpowiada mu nasza słabiutka gleba. Mnie bardzo to cieszy.


A dzisiaj:
Rozchodnik przebarwił się, ale i tak wygląda ładnie.
W kilku miejscach kwitną chryzantemy.
Nowy nabytek. Mix hebe. Jestem ciekawa czy przetrwa w naszym ogrodzie. Jeżeli tak to będzie wspaniale.
Jeszcze jeden kwiatuszek Gabriela Narutowicza.

I jesień w pełni.














A dla Was ostatnie zapewne i bardzo mizerne już różyczki.
 
 
Dziękuję serdecznie za Wasze wizyty i komentarze. Cieszę się, że o mnie pamiętacie. Życzę wspaniałej, słonecznej jesieni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!